Reklama

Polskie spółki apelują o ustępstwa w polityce klimatycznej

Spółki elektroenergetyczne płacą co roku miliardy euro opłat za emisję CO2 i jednocześnie planują inwestycje idące w setki miliardów złotych w ciągu najbliższych 10 lat. A w tle jawi się nowy unijny cel klimatyczny na 2040 r.

Publikacja: 22.10.2025 04:35

Spółki elektroenergetyczne płacą co roku miliardy euro opłat za emisję CO2

Spółki elektroenergetyczne płacą co roku miliardy euro opłat za emisję CO2

Foto: Jason Whitman / NurPhoto / NurPhoto via AFP

Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE), który zrzesza największe spółki energetyczne w kraju, apeluje o pilną reformę unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). Problem jest ważny, bo w tle są kolejne wzrosty cen uprawnień do emisji CO2. Zgodnie z obecną polityką klimatyczną zmniejszana jest dostępność uprawnień do emisji CO2 na rynku pierwotnym. PKEE spodziewa się wzrostu zachowań polegających na „bankowaniu” uprawnień – niektórzy uczestnicy rynku, mogą przyjąć strategię „kup i trzymaj”, oczekując na przyszły wzrost cen wynikający z ograniczonej dostępności. Brak reformy może prowadzić do zwiększonej zmienności i wzrostu cen uprawnień, co z kolei może przełożyć się na wzrost cen energii. Dlatego też PKEE postuluje zmianę zasad umarzania uprawnień znajdujących się w rezerwie, tak aby mogły być one uwalniane w sytuacjach wymagających stabilizacji rynku.

Więcej ulg za inwestycje

To jednak nie jedyny postulat. Spółki energetyczne mają także inne, również istotne z perspektywy cen energii w przyszłości. Polskie firmy kładą też nacisk na deregulację i zwiększanie konkurencyjności polskiej i europejskiej gospodarki. – Już po ostatnim szczycie w Danii poświęconym barierom inwestycyjnym w Europie, w którym uczestniczyłem, pojawiło się hasło, że Europa potrzebuje mniej regulacji, a więcej konkurencyjności, ponieważ utraciła ją w stosunku do wielu regionów świata – mówi nam Dariusz Marzec, prezes największej spółki elektroenergetycznej w Polsce PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

Czytaj więcej

Zielona strategia zakłada spadki cen energii

Przykładem mają być opłaty wynikające z systemu EU ETS. – W ubiegłym roku zapłaciliśmy 5 mld euro z tego tytułu. Jednocześnie prowadzimy inwestycje w energetykę nisko- i zeroemisyjną. Uważamy więc, że nakłady na tzw. nowe źródła wytwórcze powinny być odliczane od obciążeń związanych z ETS. W Polsce mamy prawdopodobnie największe wyzwania w zakresie dekarbonizacji, a jednocześnie jesteśmy karani za to, że zabezpieczamy bezpieczeństwo energetyczne kraju. To wszystko kosztuje, a ciężar tych kosztów ponoszą odbiorcy w rachunkach za prąd – uważa prezes. Jego zdaniem rozwiązaniem mogłoby być np. odliczanie inwestycji od opłat za emisję CO2 lub przyznanie większej puli darmowych uprawnień w formie premii za inwestowanie w nowe, zielone źródła energii. Część tego typu propozycji PGE złożyło w ramach konsultacji dotyczących rewizji dyrektywy EU ETS. – Wszystkie rozwiązania prawne dotyczące energetyki wymagają aktualizacji i dostosowania do obecnej sytuacji. Jeśli rozwijamy np. fotowoltaikę, musimy też wiedzieć, jak zapobiec temu, by ta technologia nie zachwiała bezpieczeństwem dostaw energii w środku dnia. Dlatego potrzebujemy elastycznych mocy gazowych oraz magazynów energii – mówi Marzec.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rząd chciał dłużej palić węglem w starszych elektrowniach. Bruksela dała zgodę

PGE uważa także, że w źródła gazowe inwestuje się dzisiaj ze względu na przekaz rządu i operatora sieci przesyłowej (PSE) o konieczności zapewnienia elastyczności systemu elektroenergetycznego, szczególnie w okresach niesprzyjających dla OZE warunków atmosferycznych. – Inwestycje te powinny zostać zabezpieczone przez kolejny mechanizm rynku mocy po 2030 r., mechanizm elastyczności, nowe systemy wsparcia, co jest niezbędne aby odpowiedzialnie inwestować w elastyczne źródła gazowe i mieć pewność zwrotu w kolejnych latach – uważa Marcin Laskowski, wiceprezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej. Poza tym – co zgłaszano w propozycjach PGE do rewizji EU ETS – źródła szczytowe, czyli te, które gwarantują bezpieczeństwo dostaw energii, powinny być wyłączone z tego systemu. – Mówimy o blokach konwencjonalnych, które byłyby strategiczną rezerwą, pracowałyby przez określony krótki czas w roku, ale zapewniałyby moc szczytową. W przypadku podmiotów inwestujących w źródła odnawialne i niskoemisyjne analogicznie jak PGE, powinna również istnieć możliwość adekwatnego pomniejszenia ilości koniecznych do umorzenia uprawnień dla zastępowanych jednostek konwencjonalnych: emisje ujemne – mówi Laskowski.

Czytaj więcej

Polskie spółki energetyczne chcą pilnych zmian w polityce klimatycznej UE

Zgodnie z dyrektywą, jednostki rezerwowe lub zapasowe mogą zostać wyłączone z EU ETS tylko wtedy, gdy w ciągu trzech ostatnich lat ich czas pracy nie przekroczył 300 godzin rocznie. PKEE postuluje większą elastyczność tego mechanizmu – np. możliwość wniesienia opłaty zamiast automatycznego powrotu jednostki do systemu. Dodatkowo, limit 300 godzin powinien zostać podniesiony do 1500 godzin. Co do zasady dotyczyć to ma głównie elektrowni gazowych, ale z tego zapisu mogłyby skorzystać także elektrownie węglowe.

Niełatwe zadanie przed branżą

Polskie ośrodki rządowe i te związane ze spółkami energetycznymi próbują znaleźć możliwość złagodzenia dotychczasowej polityki klimatycznej UE. – Przykładem tego zaangażowania są propozycje spółek energetycznych dotyczące pomysłów rewizji dyrektywy EU ETS. Zmiany w tej dyrektywie jak choćby powrót do darmowej puli uprawnień do emisji CO2 dla energetyki są jednak bardzo ambitnym celem do realizacji. Taką derogację Polska już otrzymała, ale tylko do 2020 r. i trudno mi wyobrazić sobie, że będzie szersza zgoda instytucji UE na jej powrót – mówi nam Maciej Burny z firmy doradczej Enerxperience, który był m.in. sekretarzem i członkiem rady zarządzającej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej w latach 2012-2018.

Czytaj więcej

Dariusz Marzec, prezes PGE: 235 mld zł na inwestycje. Większość trafi do polskich firm
Reklama
Reklama

Łatwiej może być, jego zdaniem, o szersze wyłączenie z ETS elektrowni konwencjonalnych pracujących mało, np. do 1000 godz. – Warto próbować, bo jak pokazuje przykład ciepłownictwa, które otrzymało przedłużenie alokacji darmowych uprawnień do emisji CO2, w unijnych negocjacjach można coś uzyskać. Tylko do tego jest potrzebna szersza koalicja np. z państwami, które mogą chcieć wyłączyć z ETS także szczytowe elektrownie gazowe – wskazuje Burny.

Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE), który zrzesza największe spółki energetyczne w kraju, apeluje o pilną reformę unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). Problem jest ważny, bo w tle są kolejne wzrosty cen uprawnień do emisji CO2. Zgodnie z obecną polityką klimatyczną zmniejszana jest dostępność uprawnień do emisji CO2 na rynku pierwotnym. PKEE spodziewa się wzrostu zachowań polegających na „bankowaniu” uprawnień – niektórzy uczestnicy rynku, mogą przyjąć strategię „kup i trzymaj”, oczekując na przyszły wzrost cen wynikający z ograniczonej dostępności. Brak reformy może prowadzić do zwiększonej zmienności i wzrostu cen uprawnień, co z kolei może przełożyć się na wzrost cen energii. Dlatego też PKEE postuluje zmianę zasad umarzania uprawnień znajdujących się w rezerwie, tak aby mogły być one uwalniane w sytuacjach wymagających stabilizacji rynku.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Co2
Jest projekt ustawy o cle węglowym. Tarcza dla europejskiego przemysłu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Co2
W Polsce wciąż brakuje strategii ograniczania emisji przez przemysł
Co2
Uprawnienia do emisji CO2 spoza UE? Polska chce mieć alternatywę
Co2
Amerykanie podważają zmiany klimatu? Jest ważna decyzja administracji USA
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Co2
Bruksela zmienia zdanie o podatku od ogrzewania? ETS2 nie ma w planie finansowania
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama