Sprawa ciągnie się od końcówki 2015 r. Wtedy Komisja Europejska zarzuciła Polsce brak skutecznych działań określonych w programach ochrony powietrza, w tym brak prawidłowego wdrożenia dyrektywy w sprawie jakości powietrza i czystszego powietrza dla EuropySkutkiem są znaczące przekroczenia dobowych stężeń pyłu PM10 (obok PM2,5 i benzopirenu stanowi główny „składnik” smogu, który odpowiada za ok. 45 tys. przedwczesnych zgonów w naszym kraju).
Konkretne działania Bruksela podjęła jednak w czerwcu 2016 r. Wtedy KE złożyła do Trybunału skargę na niedotrzymanie wymogów prawa unijnego w zakresie stężeń pyłu zawieszonego w powietrzu.
Jak wskazywała KE w ciągu co najmniej pięciu kolejnych lat dobowe dopuszczalne wartości pyłu zawieszonego PM10 były przekraczane w 35 spośród 46 stref, w których dokonuje się pomiarów jakości powietrza. Dodatkowo, w dziewięciu strefach stale przekraczano także dopuszczalne stężenia roczne. Przy czym przepisy określają zarówno roczną dopuszczalną wartość stężenia (40 mikrogramów na metr sześcienny), jak i wartość dobową (50 mikrogramów na metr sześcienny), której nie wolno przekraczać więcej niż 35 razy w ciągu roku kalendarzowego.
– W wielu miastach Polski dopuszczalny limit dni z przekroczeniami „wyczerpuje się” już w pierwszych miesiącach roku. Choć źródeł zanieczyszczeń powietrza jest kilka to tak ogromne przekroczenia norm i utrzymujący się smog to efekt tzw. niskiej emisji, czyli tej ze spalania niskiej jakości paliw w domowych piecach. – komentuje Weronika Michalak z HEAL Polska, organizacji zajmującej się wpływem zanieczyszczeń powietrza na zdrowie. Wytyka opieszałość ministerstwa energii, które już rok temu obiecało rozporządzenie dotyczące jakości paliw stałych, eliminujące najbardziej szkodliwe dla zdrowia rodzaje spalanego węgla m.in. muły, flotokoncentraty i węgiel brunatny do użytku domowego.
Według Najwyższej Izby Kontroli wyrok Trybunału Sprawiedliwości może skazać Polskę nawet na 4 mld zł kary oraz dodatkowe dziesiątki tysięcy euro grzywny za każdy dzień opóźnienia w dostosowaniu się do unijnych wymogów. Nie jest to tylko straszak. Świadczy o tym przegrana Bułgarii w analogicznej sprawie w kwietniu 2017 r.