Ustawowy pośpiech w mrożeniu cen energii wart 50 mld zł. Branża energetyczna bije na alarm

Ustawy o mrożeniu cen energii zamroziły nie tylko ceny, ale i cały rynek energii elektrycznej, przechodząc na ręczne sterowanie z rynkowego automatu. W konsekwencji niespójności i różnych interpretacji ustaw, wprowadzone na ten rok opłaty od zysków spółek energetycznych, dla wielu podmiotów mogą oznaczać upadek.

Publikacja: 12.11.2023 18:23

Mija rok odkąd ustępujący rząd wprowadził ustawy o mrożeniu cen energii elektrycznej

Mija rok odkąd ustępujący rząd wprowadził ustawy o mrożeniu cen energii elektrycznej

Foto: Bloomberg

Mija rok odkąd ustępujący rząd wprowadził ustawy o mrożeniu cen energii elektrycznej. Jednak dopiero rok po ich przyjęciu, wychodzą na jaw błędy w ich interpretacji. Kontrolujący system opłat od zysków firm energetycznych w 2023 r. – Urząd Regulacji Energetyki w grudniu przeprowadzi kontrolę sposobu rozliczania się firm. Okazuje się jednak, że opublikowane wytyczne prezesa URE stoją w sprzeczności z tym jak spółki dotychczas rozumowały te przepisy z 2022 r. Efekt to możliwe kary lub konieczność dopłacenia do już odprowadzonej składki przez firmy. Jedna ze spółek obrotu (zajmująca się sprzedażą energii) oszacowała tę kwotę na ok. 2,5 mld zł. Cała branża energetyczna wylicza, że może to być łącznie ponad 50 mld zł. Płacenie kar może paradoksalnie okazać się dla nich lepszym rozwiązaniem, bo mniej dotkliwym. Dopłaty takiej skali dla wielu firm obrotu mogłoby oznaczać ich upadek.

Czytaj więcej

Rafał Gawin, prezes URE: Ceny energii elektrycznej znów mogą wymagać schłodzenia

W październiku 2022 r. weszła w życie ustawa o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 r. w efekcie kryzysu energetycznego. Spółki energetyczne, które miały osiągać duże przychody w efekcie kryzysu energetycznego, miały dokładać się do mechanizmu mrożenia cen (cenę maksymalną sprzedaży prądu ustalono na poziomie 693 zł za MWh, dla samorządów małych i średnich firm i gospodarstw domowych).

Wprowadzono w niej ograniczenie przychodów wytwórców energii elektrycznej i spółek obrotu energią. Chodziło o to, aby spółki w efekcie wysokich cen energii nie osiągały gigantycznych marż kosztem klientów, w efekcie wyjątkowej sytuacji jaką jest kryzys energetycznych i wojna na Ukrainie. Te podmioty mają obowiązek dokonywać co miesiąc wpłat od „nadmiarowych” zysków na specjalny Fundusz Wpłaty Różnicy Ceny (FWRC), który ma łagodzić skutki zamrożenia cen prądu. Pieniądze z tego funduszu służą do finansowania działań osłonowych przed wysokimi cenami energii elektrycznej. Wiele kontrowersji wywołał sposób obliczenia wielkości tej opłaty.

Inne rozumienie tej samej ustawy

Model obliczenia i rozliczania tej składki, miał być doprecyzowany na etapie rozporządzenia cenowego do tej ustawy. Zamiast rozwiać wątpliwości nastręczyło ono jeszcze więcej pytań. Ostatecznie Zarządca Rozliczeń (państwowa instytucja pobierająca opłaty i wypłacają rekompensaty), spółki energetyczne i spółki obracające energią ustaliły sposób składania sprawozdań już na roboczych spotkaniach pod koniec 2022 r., oraz na początku 2023 r.

Czytaj więcej

Rząd zamrozi ceny prądu dla małych firm i gospodarstw domowych. Poznaliśmy ceny

Kiedy wydawało się, że udało się ustalić jeden, jasny dla wszystkich sposób odprowadzania tej składki, swoje wytyczne przedstawił prezes Urzędu Regulacji Energetyki pod koniec października. Urząd ten zapowiedział – zgodnie z prawem – kontrole sprawozdań, które zostały złożone przed podmioty do tego zobligowane w tym roku. Dla całej branży energetycznej dużym zaskoczeniem okazały się opublikowane pod koniec października wytyczne dotyczące prawidłowego rozliczenia tej opłaty. Chodzi o definicje kwoty, której podlega opłata od tzw. nadmiarowych zysków.

URE podkreśla, że opłata na wspominany wyżej Funduszu powinna dotyczyć średnioważonej ceny rynkowej sprzedaży energii elektrycznej, która winna być wyznaczona w oparciu o cenę z umowy sprzedaży od producenta lub z zatwierdzonej taryfy (Ustalona taryfa na 2023 r. była znacznie wyższa od ceny zamrożonej. Wynosiła ona 1057 – 1130 zł za MWh, zaś cenę zamrożona, po której sprzedawano prąd gospodarzom domowym została zamrożona na poziomie 414 zł - red., samorządom i sektorowi MŚP - 693 zł). co do cen i stawek dotyczących roku 2023 (wynikających z kosztów uzasadnionych na 2023 r.).  – Nie jest to cena maksymalna stosowana do rozliczeń z odbiorcą uprawnionym – podkreślało URE. To dla spółek energetycznych jest dużym problemem i niezrozumieniem. Te bowiem – jak się dowiadujemy – uważają, że opłata powinna być liczona od ceny maksymalnej ustalonej na poziomie 693 zł za MWh, a nie kwoty rynkowej lub taryfowej, znacznie wyższej. – Art. 24 mówi wprost, że podmioty, przekazują na rachunek Funduszu sumę odpisów na Fundusz za dany miesiąc kalendarzowy w terminie do 10. dnia roboczego każdego miesiąca następującego po miesiącu rozliczenia, w zakresie tych kwot, za które została zrealizowana płatność w miesiącu rozliczenia. Odpis na fundusz liczyliśmy od różnicy pomiędzy średnioważoną ceną sprzedaży zapłaconą przez odbiorcę i kosztem zakupu energii, a nie tak jak to sugeruje teraz prezes URE – wyjaśnia nam jedna ze spółek obrotu. W przypadku, jeśli jako średnioważoną cenę sprzedaży przyjąć ceny z umów (których sprzedawcy nie mają prawa stosować w przypadku odbiorców chronionych) wówczas – jak mówią nam sprzedawcy – odpis byłby liczony od przychodów, których sprzedawcy nigdy nie uzyskają.

Czytaj więcej

Rząd ma projekt mrożenia cen prądu. Moskwa: Są cztery scenariusze

Skąd inne rozumienie zapisów? Wszystko – jak wynika z lektury argumentacji obu stron – wynika z nieścisłości, które występują w ustawie. Bowiem art. 23, wskazuje, że odpis na FWRC stanowi sumę średniej ceny rynkowej sprzedanej energii elektrycznej. Spółki energetyczne podkreślają, że nie rozliczają się po cenie rynkowej z gospodarstwami domowymi, a po cenie maksymalnej, zatem opłata powinna być liczona od kwoty zmrożonej, a nie rynkowej czy taryfowej (wyższych od mrożonych) po której nie mają prawa się rozliczać. URE jednak kieruje się zapisem art. 23. Inaczej niż spółki, które wskazują na cenę rozliczenia ujętą w art. 24 ustawy. Sprawę stara się wyjaśnić URE.

Najbardziej poszkodowane na bazie takiego rozumienia tej ustawy mogą być spółki obrotu, a więc sprzedające klientom bezpośrednio energię zakupioną wcześniej na rynku hurtowym od dużych producentów energii na giełdzie lub w umowach dwustronnych. Inne rozumienie ustawy to konsekwencja braku szerokich i odpowiednio długich konsultacji społecznych ustaw o mrożeniu cen. Wówczas liczył się czas, aby jak najszybciej zdążyć z mrożeniem. Konsekwencje pośpiechu wychodzą po roku. 

Czytaj więcej

URE zbada, jak działa system tzw. opłaty od nadmiarowych zysków

Wyjaśnienia URE

Zapytaliśmy o wykładnie URE. Zdaniem Urzędu, definicji kwoty maksymalnej i kwoty rynkowej nie należy ze sobą utożsamiać. – Cena maksymalna służy jedynie do rozliczenia przez przedsiębiorców sprzedaży energii elektrycznej odbiorcom uprawnionym, do zastosowania wobec nich ceny maksymalnej. Natomiast cena rynkowa służy do wyznaczenia średnioważonej ceny rynkowej sprzedaży energii elektrycznej (do wszystkich odbiorców oraz na rynku) przez przedsiębiorstwa energetyczne zobowiązane do obliczenia i przekazania „prądowego” odpisu na Fundusz. Jak wskazano w samej definicji, na średnioważoną cenę rynkową sprzedaży energii elektrycznej składają się przychody z umów sprzedaży energii (oraz taryf) i z innych umów powiązanych ze sprzedażą energii oraz ze sprzedaży energii na rynku bilansującym – wyjaśnia nam URE. Urząd precyzuje, że w przypadku przedsiębiorców, którzy zobowiązani są do stosowania w rozliczeniu z odbiorcami uprawnionymi cen maksymalnych (zamiast cen z zatwierdzonych taryf lub z zawartych z tymi odbiorcami umów), to potencjalnie „utracone” przychody z tym związane są tym przedsiębiorstwom rekompensowane właśnie do wysokości cen taryfowych lub ceny referencyjnej (odpowiednio w zależności od rodzaju odbiorcy uprawnionego) poprzez instytucję rekompensat – również zawartą w tej samej ustawie. – Zatem w takim przypadku przychody z ceny maksymalnej oraz z rekompensaty wypełniają łącznie definicję ceny rynkowej sprzedaży energii elektrycznej – kończy URE.

Sprzedawcy zaniepokojeni

Jak mówi nam Marek Kulesa, dyrektor biura Towarzystwa Obrotu Energią (który w czasie udzielenia nam komentarza przedstawił swoją własną opinię) spółki obrotu poddały analizie wyjaśnienia prezesa URE. – Spółki obrotu zrzeszone w Towarzystwie Obrotu Energią nie zgadzają z takimi zapisami wyjaśnienia dotyczących cen ze strony URE – mówi nam Kulesa. Największe spółki energetyczne, jak PGE i Tauron do których także należą największe spółki obrotu, podkreślają, że rozliczała się zgodnie z intencją ustawodawcy, a wytyczne URE analizują. Intencją, rozumianą przed spółki jako opłaty od kwoty maksymalnej, a nie rynkowej.

Inni nasi rozmówcy, którzy wolą pozostać anonimowi podkreślają, że wyjaśnienia regulatora są wątpliwe, ponieważ nastąpiły blisko rok po wejściu życie ustawy, kiedy model rozliczeń został już dawno przyjęty. – URE dopiero po blisko 12 miesiącach przygotowało oficjalne swoje wytyczne, mimo, że przecież uczestniczyli oni wieloletnie na spotkaniach z Zarządcą Rozliczeń – dodaje nasz rozmówca. URE tłumaczy nam dlaczego dopiero teraz przygotowano wytyczne. – Dokument został przygotowany i opublikowany z odpowiednim wyprzedzeniem przed zaplanowanymi kontrolami. Bowiem informacje zawarte w dokumencie dotyczą wprost sposobu wyznaczania wielkości odpisów, które będziemy weryfikowali w ramach prowadzonych postępowań kontrolnych – tłumaczy nam biuro prasowe URE.

Najważniejsze – jak mówią przedstawiciele URE – jest to, że dokument, który jest odpowiedzią na najczęściej pojawiające się pytania i wątpliwości przedsiębiorstw został opublikowany w takim terminie, by dać przedsiębiorstwom czas na odpowiednią reakcję i korektę ewentualnych błędów w sprawozdaniach. – W ten sposób umożliwiamy przedsiębiorstwom skorygowanie dokumentów przed rozpoczęciem kontroli, co pozwoli uniknąć ewentualnych kar – dodaje URE, które także tłumaczy się, że termin przygotowania tych wytycznych wynikał także z faktu, że ustawa wprowadzająca odpis na Fundusz była w przeciągu roku kilkukrotnie nowelizowana, co uniemożliwiało wcześniejsze ich przygotowanie. Dalej URE wskazuje, że liczba obowiązków, jakie wobec nich są nakładane stale rośnie, co może także mieć swoje konsekwencje w oczekiwaniu na same decyzje URE. – Na realizację wszystkich nowych obowiązków i zadań potrzeba odpowiednich zasobów kadrowych, środków i czasu. Staramy się wypełniać swoje zadania w miarę naszych możliwości, które jednak mają swoje ograniczenia. Tym samym planowanie realizacji tych zadań musi uwzględniać ich odpowiednie rozłożenie w czasie – tłumacz nam URE. Warto tu podkreślić, że w związku z wprowadzeniem tak wielu nowych zadań Urząd nie został wyposażony w nowe zasoby finansowe umożliwiające realizację wszystkich zadań w jednym czasie.

Czytaj więcej

Mrożenie cen energii i ciepła będzie kosztować w tym roku 70 mld zł

Konsekwencje

Zdaniem spółek obrotu z którymi rozmawialiśmy, potencjalnym skutkiem forsowania przez URE takiego podejścia do kalkulacji odpisu (a więc – zdaniem firm – zignorowanie faktu, że ceny umowne sprzedaży energii elektrycznej zostały w rzeczywistości zastąpione cenami wynikających z ustawy o zamrożeniu cen dla gospodarstw domowych i o cenach maksymalnych) byłoby bankructwo części sprzedawców energii elektrycznej.

Kolejny przedstawicieli firm, podaje przykład obrazujący skalę problemu. – Załóżmy, że dla firmy z sektora małego biznesu, cena wg. taryfy sprzedawcy wynosiła na 2023 r. np. 2500 zł/MWh. Sprzedawca musi sprzedać energię do tego odbiorcy po cenie maksymalnej 693 zł/MWh. Sam koszt zakupu energii wynosi zaś 1053 zł / MWh. Spółki muszą sprzedać energię do tego odbiorcy chronionego nie po cennie wytworzenia, ani tym bardziej rynkowej. Spółka musi sprzedać energię po cenie maksymalnej, a więc 693 zł za MWh. Przysługuje jej rekompensata za sprzedaż energii poniżej kosztów wytworzenia. Doliczana jest 3 proc. marża (Kwota rekompensaty to wynik odjęcia 693 zł od 1085 zł po doliczonej marży, a więc 392 zł). Spółki muszą teraz zapłacić opłatę od zysków, który byłby kalkulowana – zgodnie z wytycznymi URE – od różnicy pomiędzy 2500 a 1085 zł/MWh, czyli wynosiłaby 1415 zł/MWh. Takiej kwoty spółki obrotu nigdy nie uzyskały i uzyskać nie mogły – tłumaczy nam jeden ze sprzedawców.

Jak wyjaśnia nam branża, temat kalkulacji średnioważonej ceny sprzedaży do odpisu dotyczy każdego sprzedawcy działającego na rynku –  im większy udział w portfelu odbiorców uprawnionych, tym większy problem i ryzyko upadłości. – Temat potencjalnie oznacza miliardy złotych strat dla sprzedawców i oznacza prowadzenia wieloletnich sporów z URE – dodaje nasz rozmówca wyliczający ceny.

Wykładnia URE budzi u wielu firm zdziwienie. Wcześniej – zdaniem naszych rozmówców – ustalony sposób nie wzbudzał wątpliwości w zakresie tego, jak kalkulować średnioważoną cenę sprzedaży energii elektrycznej do klientów. – Potwierdzeniem jest chociażby fakt wspólnego ustalenia wzorów sprawozdań do odpisu pomiędzy Zarządcą Rozliczeń, URE i spółkami obrotu – słyszymy od jednego ze sprzedawców. URE jednak tłumaczy, że wielokrotnie przedstawiało na tych spotkaniach inną wykładanie prawa, zgodną ze swoimi ostatnimi wytycznymi.

W ostateczności, jeśli prezes URE stwierdzi w rozliczeniach spółek energetycznych błędny mechanizm liczenia, może nałożyć karę. – Ewentualną karę do 15 proc. przychodów będziemy naliczać od przychodów z danej działalności koncesjonowanej osiągniętej w poprzednim roku podatkowym. Kary są miarkowane np. uzależnione od czasu przekroczenia terminu, ewentualnie powtarzalności naruszenia. Środki z kar nie wpływają do URE – wyjaśnia nam biuro prasowe URE.

Co na to autorzy ustaw o mrożeniu cen energii? Ministerstwo Klimatu i Środowiska tłumaczy nam, że odnotowało komunikat prasowy dotyczący interpretacji ustawy, którą URE jako niezależny organ regulacyjny i posiadający kompetencję w kontrole, wydał na swojej stronie internetowej.  – Pytania w zakresie konsekwencji interpretacji prosimy kierować bezpośrednio do URE –  kończy resort. 

Skutki kontroli będą –  najprawdopodobniej – wyjaśnianie na wewnętrznych, roboczych spotkaniach URE, spółek obrotu i Zarządcy Rozliczeń, do którego wpływają opłaty od zysków. 

Zgodnie z zapowiedziami doradców Koalicji Obywatelskiej, która będzie współtworzyć nowy rząd, system rekompensat za mrożenie cen energii i opłat od zysków w tej formie nie będzie przedłużany na 2024 r.

Mija rok odkąd ustępujący rząd wprowadził ustawy o mrożeniu cen energii elektrycznej. Jednak dopiero rok po ich przyjęciu, wychodzą na jaw błędy w ich interpretacji. Kontrolujący system opłat od zysków firm energetycznych w 2023 r. – Urząd Regulacji Energetyki w grudniu przeprowadzi kontrolę sposobu rozliczania się firm. Okazuje się jednak, że opublikowane wytyczne prezesa URE stoją w sprzeczności z tym jak spółki dotychczas rozumowały te przepisy z 2022 r. Efekt to możliwe kary lub konieczność dopłacenia do już odprowadzonej składki przez firmy. Jedna ze spółek obrotu (zajmująca się sprzedażą energii) oszacowała tę kwotę na ok. 2,5 mld zł. Cała branża energetyczna wylicza, że może to być łącznie ponad 50 mld zł. Płacenie kar może paradoksalnie okazać się dla nich lepszym rozwiązaniem, bo mniej dotkliwym. Dopłaty takiej skali dla wielu firm obrotu mogłoby oznaczać ich upadek.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ceny Energii
O ile więcej zapłacimy za prąd i gaz? Wraca polityczna bitwa o ceny energii
Ceny Energii
Kto może otrzymać bon energetyczny? Rząd podaje szczegóły
Ceny Energii
Mrożenie cen energii jako wieczna prowizorka. „To jak Most Syrenki w Warszawie”
Ceny Energii
Rząd przyjął projekt ustawy o mrożeniu cen energii. Kto dostanie bon energetyczny?
Ceny Energii
Rząd ma zając się ustawą o mrożeniu cen energii po majówce