Trudne rozmowy o współpracy atomowej z USA i o finansowaniu z Brukselą

Z końcem marca wygasa umowa na zaprojektowanie elektrowni jądrowej, podpisana jesienią 2023 r. Tyle że partnerzy wciąż dyskutują, co dalej, a ewentualnej umowy pomostowej na czas tych negocjacji ani widu, ani słychu.

Publikacja: 01.04.2025 04:48

Trudne rozmowy o współpracy atomowej z USA i o finansowaniu z Brukselą

Foto: Adobe Stock

Umowa na zaprojektowanie elektrowni jądrowej z Westinghouse i Bechtel z września 2023 r., podpisywana jeszcze za rządów PiS, wygasa formalnie 31 marca.

Skoro nie ma na razie szansy na podpisanie umowy na budowę elektrowni na Pomorzu, na czas negocjacji potrzebna byłaby umowa pomostowa. Tę należałoby jednak podpisać w chwili wygaśnięcia umowy na projekt. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Wojciech Wrochna pytany, czy to oznacza, że formalnie nie wiąże nas żadna umowa z amerykańskim konsorcjum, powiedział, że „formalnie, gdyby tak się zadziało, to tak, z formalnego punktu widzenia tak by to wyglądało”.

Czytaj więcej

Bełchatów drugą lokalizacją atomu? Geologia i brak wody mają nie być problemem

– Cały czas rozmawiamy. Brak umowy pomostowej nic nie zmienia w naszej współpracy. Ta jest kontynuowana, ponieważ realizujemy zlecone już prace, ale bez możliwości zlecania nowych – uspokaja minister, zapewniając, że nie spowoduje to opóźnień.

Rząd nie zdradza, jakie elementy są jeszcze przedmiotem negocjacji. Być może te rozmowy potrwają jeszcze około dwóch tygodni, może krócej. Nieoficjalnie słyszmy, że rząd chce zmienić niektóre zapisy porozumienia na „bardziej partnerskie”. Z naszych informacji wynika, że do przedyskutowania jest jeszcze m.in. kwestia odpowiedzialności za projekt czy sposób płatności za wykonaną pracę.

Foto: Paweł Krupecki

Decyzja dla atomu to klucz transformacji

Poza rozmowami z partnerami z USA trwają także ożywione rozmowy z Brukselą, dotyczące zgody Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla projektu rzędu 60 mld zł. Polski rząd ma plan, jak przekonać Komisję Europejską do modelu finansowania przedstawionego we wniosku notyfikacyjnym: liczy, że KE zgodzi się na pomoc publiczną poprzez dokapitalizowanie Polskich Elektrowni Jądrowych kwotą 60,2 mld zł.

Kluczem ma być przekonanie Brukseli o ciągłości transformacji energetycznej. W podstawowym scenariuszu polski rząd zakłada, że cena energii w ramach 60-letniego dwustronnego kontraktu różnicowego CfD znajdzie się w przedziale od 470 do 550 zł za MWh. Kontrakt różnicowy to forma państwowej gwarancji kupna po ustalonej wcześniej cenie wyprodukowanej energii elektrycznej w okresie obowiązywania umowy z jej producentem. Jeśli cena rynkowa energii będzie niższa niż ustalona cena za prąd z tej elektrowni, to różnice inwestorowi pokryje państwo, jeśli będzie wyższa niż założona, to tę różnicę zwróci inwestor. Koszt wykonania w kontrakcie różnicowym nie wyznacza jednak ceny, po której energię elektryczną nabywać będą odbiorcy.

Pierwszym krokiem budowania polskiej pozycji negocjacyjnej ws. pomocy publicznej dla atomu ma być akceptacja przez Komisję umowy społecznej z górnikami, która zakłada wygaszenie branży górniczej do 2049 r. Drugim – wsparcie dla elektrowni konwencjonalnych (głównie gazowych) poprzez nowy rynek mocy po 2030 r. Zwieńczeniem triady ma być zatwierdzenie pomocy publicznej dla polskiego atomu.

Czytaj więcej

Faworyci w wyścigu o drugi atom w Polsce bez prezesa. Szef EDF traci stanowisko

Jest jeszcze inny argument na rzecz dokapitalizowania spółki PEJ publicznymi pieniędzmi. Jak udało się nam ustalić, w kwocie 192 mld zł spółka PEJ już na starcie uwzględniła potencjalny wzrost kosztów inwestycji w wysokości 10 proc. Oznacza to, że nasza pierwsza elektrownia jądrowa w najbardziej optymistycznym scenariuszu może kosztować o kilkanaście miliardów złotych mniej. Oszacowanie ryzyka i uwzględnienie go we wniosku również może działać na korzyść polskiego rządu. PEJ wskazuje bowiem zabezpieczenie rezerw na wypadek problemów przy jednoczesnym utrzymaniu wskaźników ekonomicznych projektu.

W debacie krytycy tej inwestycji dowodzą jednak, że projekt elektrowni jądrowej już teraz miałby być droższy – i to nawet o 70 proc. – względem pierwotnej amerykańskiej oferty, która została wybrana przez polski rząd w 2022 r. Nasi rozmówcy zbliżeni do rządu i realizowanego projektu podkreślają, że te zestawienia są chybione. Dlaczego? – Nie możemy zestawiać tych dwóch różnych liczb i wskazywać, że podatnik zapłaci więcej. Nie należy porównywać jabłek z gruszkami. Po pierwsze, myli się koszt budowy reaktorów z całymi nakładami inwestycyjnymi, obejmującymi także koszty własne inwestora i budowy infrastruktury towarzyszącej. Po drugie, nie odróżnia się wartości realnych od nominalnych – przekonuje jeden z nich.

Komisja w dokumencie otwierającym proces notyfikacji na początku tego roku ujęła już swoje wstępne wątpliwości co do proponowanego modelu finansowania. Bruksela się obawia, że może dojść do zakłóceń rynku. Proponowana konstrukcja kontraktu CfD może zakłócać komunikację z rynkiem, zaburzając obowiązujący w UE tzw. merit order, porządek wprowadzania energii do systemu. Opiera się on na kryterium kosztów zmiennych (kosztów samego wytwarzania, bez kosztów stałych): do systemu wprowadzana jest w pierwszej kolejności energia, której produkcja jest najtańsza. Dziś to energia z OZE. Energia z atomu w ramach proponowanego przez polski rząd kontraktu CfD może zakłócić ten porządek.

Zmieścić OZE i atom

– Kwoty zawarte we wniosku oparte są na ofercie cenowej oraz aktualnych założeniach co do warunków finansowania. Cała struktura finansowania jest obecnie dopracowywana, ale mamy wstępne porozumienia dla zdecydowanej większości kosztów inwestycji. Oczywiście istnieją różne ryzyka, ale obecny model zostawia pewną przestrzeń na ich mitygację – komentował wątpliwości Paweł Gajda, dyrektor departamentu energetyki jądrowej w Ministerstwie Przemysłu, podczas prezentacji założeń do aktualizacji programu polskiej energetyki jądrowej.

Jedną z wątpliwości jest czas pracy elektrowni – założono, że współczynnik wykorzystania mocy w ciągu roku wyniesie 92,7 proc. Stoi on pod znakiem zapytania, bowiem mocy z OZE w systemie energetycznym przybywa i tak intensywne wykorzystanie atomu może nie być konieczne. A krótszy czas pracy oznaczać może wyższe koszty w przełożeniu na „atomową” MWh.

– Jest to faktycznie ryzyko, ale dlatego rozmawiamy z KE w kwestii zmian w merit order. Jest to wspólny problem dla całej grupy krajów UE, które planują inwestycje w atom, dlatego pracujemy wspólnie nad rozwiązaniem. Głośno mówią o tym m.in. Szwedzi. Możliwe są różne rozwiązania zmian w sposobie funkcjonowania europejskiego rynku energii. Decyzja w sprawie ostatecznego rozwiązania jest w rękach rady UE ds. energii – dodał Gajda.

Inni nasi rozmówcy zbliżeni do rządu podkreślają, że pomimo wzrostu OZE i tak będzie potrzebna w systemie sterowalna moc. To kolejny argument merytoryczny wzmacniający nasz wniosek. – Cały czas mimo rosnącej generacji OZE elektrownie sterowalne będą zabezpieczać dostawy energii. Operator będzie potrzebował jednostek wytwórczych pracujących w podstawie i zabezpieczających pracę systemu. Uważamy, że elektrownia jądrowa w Choczewie właśnie uzupełni te potrzeby i dlatego też czas pracy naszej elektrowni ma wynosić blisko 93 proc. – słyszymy. W kwestii merit order nasz rozmówca zbliżony do rządu wskazuje na potrzebę uwzględnienia przez KE faktu, że OZE ma najniższe koszty zmienne produkcji, ale pracuje tylko przez kilka godzin w ciągu dnia. Przez resztę dnia już najtańszym źródłem energii nie jest, wręcz w ogóle nie jest w stanie jej technicznie wyprodukować. – Komisja powinna pomyśleć nad zmianami zasad dysponowania potrzebną mocą – uważa nasz rozmówca.

Koszty atomu rosną? Innych technologii także

Członkowie rządu w nieoficjalnych rozmowach podkreślają, że do rozmów z Komisją przystępowali z otwartą przyłbicą i nie mają nic do ukrycia. – W wniosku notyfikacyjnym nie ukrywamy, że są wyzwania dla projektu, dlatego też podajemy widełki kosztów za MWh – 470 – 550 zł w scenariuszu bazowym. To nie jest też kwestia wiary z naszej strony, ale założeń ekonomicznych, które przekładamy w projekcie – mówi nasz rozmówca. Nie da się także bagatelizować rynkowych zmiennych jak inflacja wynikająca m.in. z agresji Rosji na Ukrainę. – Dobrym przykładem jest morska energetyka wiatrowa. Cztery lata temu koszt MWh wynosił ok. 319,6 zł dla pierwszych projektów. Po waloryzacji o koszty inflacji, aktualny poziom ceny w kontrakcie różnicowym na 2025 r. wynosi 443,49 zł/MWh. Co więcej kolejne projekty morskiej energetyki wiatrowej zamiast tanieć, drożeją do blisko 500 zł za MWh w ramach kolejnej fazy rozwoju tej branży. Wzrost nakładów inwestycyjnych rośnie wobec każdej technologii energetycznej i nie można na to przymykać oczu – słyszmy od naszego rozmówcy.

Koszty bilansowania OZE

Warto przy okazji zwrócić uwagę także na niedawną analizę Polskiego Instytutu Ekonomicznego dotyczącą kosztów poszczególnych technologii. Z tego raportu wynika, że ocenianie danej technologii jedynie w oparciu o powszechną metodę LCOE( levelized cost of electricity), a więc średni kosztu netto wytwarzania energii elektrycznej nie jest w 100 proc. miarodajny bo nie uwzględnia innych kosztów dla całego systemu energetycznego. Dla przykładu koszt produkcji energii z wiatru i słońca zawsze będzie najbardziej atrakcyjny bo nakłady inwestycyjne na samą instalacje są stosunkowo niewielkie, a kosztów paliwa nie ma. Jest tylko koszt serwisu. Nie uwzględnia się jednak w niej konieczności rozbudowy sieci oraz kosztów bilansowania, co może znacząco zwiększyć ogólny koszt energii z OZE. Chodzi zabezpieczenie produkcji OZE innymi źródłami jak gaz czy magazyny energii. Wówczas koszt takich inwestycji wraz zabezpieczeniem jest już mniej atrakcyjniejszy cenowo względem innych technologii, ale nadal może być konkurencyjny pod pewnymi warunkami. Dodatkowy koszt integracji źródeł OZE w systemie przy ich udziale w produkcji energii elektrycznej na poziomie 30-40 proc. rośnie o 35-50 proc. PIE wylicza, że od 70,8 euro/MWh do 210,7 euro /MWh wynosi pełny koszt dla miksu fotowoltaiki i energetyki wiatrowej (w zależności od użytych metod bilansowania). Samo LCOE liczone dla tych samych scenariuszy wynosi mniej niż 50 euro/MWh.

Największy problem – czas trwania wsparcia

To, co faktycznie może być wyzwaniem dla rządu to czas obowiązywania dwukierunkowego kontraktu różnicowego. Polska chciałaby, aby było to 60 lat. Może to być bardzo trudne do osiągnięcia bo Czesi, którzy także zabiegali o pomoc publiczną dla swojej kolejnej elektrowni jądrowej dostali ją, ale czas obowiązywania tego kontraktu wyznaczano na 40 lat, mimo że Czesi podobnie jak Polacy wnioskowali na 60 lat. Ew. skrócenie tego okresu nie będzie miało wpływu na koszty inwestycyjne, ale na koszt MWh już tak i może być ona wyższa niż założona w scenariuszu bazowym. – Owszem, wówczas cena za prąd z atomu może być nieco wyższa, ale tylko przez okres trwania kontraktu różnicowego np. przez 40 lat. Wówczas pomoc publiczna zakończy się i będziemy mogli sprzedawać prąd bez żadnych zobowiązań związanych z kontraktem różnicowym. W ten sposób skracamy obowiązywanie mechanizmu ochronnego, które w zależności od tego, jak ukształtują się ceny, może być korzystne lub niekorzystne – wyjaśnia nam dalej nasz rozmówca. Rząd jednak liczy, że uda się rozłożyć czas trwania tego kontraktu różnicowego na 60 lat bo to pozwoli rozłożyć te koszty w czasie i jednocześnie obniżyć przez pierwsze dekady koszt energii za MWh.

Warszawa liczy, że uda się uzyskać pomoc publiczną do końca tego roku, choć nie można wykluczyć, że będzie to pierwsza połowa 2026 r.

Umowa na zaprojektowanie elektrowni jądrowej z Westinghouse i Bechtel z września 2023 r., podpisywana jeszcze za rządów PiS, wygasa formalnie 31 marca.

Skoro nie ma na razie szansy na podpisanie umowy na budowę elektrowni na Pomorzu, na czas negocjacji potrzebna byłaby umowa pomostowa. Tę należałoby jednak podpisać w chwili wygaśnięcia umowy na projekt. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Wojciech Wrochna pytany, czy to oznacza, że formalnie nie wiąże nas żadna umowa z amerykańskim konsorcjum, powiedział, że „formalnie, gdyby tak się zadziało, to tak, z formalnego punktu widzenia tak by to wyglądało”.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
9zł za pierwszy miesiąc.

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
9 zł pierwszy miesiąc, a potem 39 zł/msc
Atom
Jest umowa pomostowa dla atomu. Premier zabrał głos po publikacji „Rz”
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Atom
Co dalej z umową atomową z firmami z USA? „Zagrożenia nie ma”
Atom
Bełchatów drugą lokalizacją atomu? Geologia i brak wody mają nie być problemem
Atom
Faworyci w wyścigu o drugi atom w Polsce bez prezesa. Szef EDF traci stanowisko
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Atom
Atom bez rewolucji i bez wskazania inwestora dla kolejnej elektrowni
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście