Zgodnie z zarządzeniem Penny Wong, szefowej australijskiego MSZ, opublikowanym na stronie internetowej rządu Australii, zabroniony został eksport do Rosji części i części zamiennych do wszelkich narzędzi z napędem mechanicznym lub bez, a także do maszyn przeznaczonych do wykonywania najbardziej precyzyjnych elementów, tłoczenia, wykrawania otworów, gwintowania, wiercenia itp.
Czytaj więcej
Oficjalnym powodem jest brak ubezpieczenia ładunku, ale to pretekst. Co nie udało się z gazem czy ropą, może uda się z uranem. I na razie rzeczywiście cena surowca na świecie idzie w górę.
Takich właśnie precyzyjnych obrabiarek, koniecznych do produkcji wojskowej, brakuje w Rosji najbardziej. Niedawno zakaz ich sprzedaży na rosyjski rynek wprowadziły Stany Zjednoczone. Sankcje objęły też firmy z Korei Płd., które do tej pory wspomagały Kreml dostarczając precyzyjne narzędzia rosyjskim firmom powiązanym ze zbrojeniówką.
W nowych sankcjach Australii znalazły się też po raz pierwszy reaktory jądrowe i części do nich. Nie wiadomo, czy Rosatom korzystał dotąd z australijskich reaktorów lub składowych do nich. Nie jest to wykluczone, bowiem po agresji na Ukrainę, rynki dla rosyjskiej energetyki jądrowej się zawęziły. Choć Unia wciąż nie wprowadziła bezpośrednich sankcji (barierą jest sprzeciw takich państw jak Węgry czy Belgia), to wiele państw i firm nie chce handlować z Rosjanami i w ten sposób wspierać agresję rosyjską.
Nowym australijskim zakazem objęto również m.in. urządzenia rejestrujące dźwięk, głośniki, a także urządzenia do rejestracji obrazu i dźwięku telewizyjnego.