Jacek Sasin: Nowa spółka przybliża Polsce atom z Korei

PGE oraz ZE PAK powołują po naszej stronie spółkę, która będzie prowadzić z Koreańczykami dalsze rozmowy dotyczące budowy kolejnej elektrowni jądrowej w Polsce – mówi nam Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych.

Publikacja: 13.04.2023 03:00

Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin

Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin

Foto: PAP/Paweł Supernak

Kwestie związane z budową energetyki jądrowej w Polsce nabierają przyspieszenia. Na ile stanowczo wchodzimy w atom?

Bardzo stanowczo. Wybuch wojny w Ukrainie, a także związany z tym kryzys energetyczny o skali, z jaką do tej pory nie mieliśmy do czynienia, uświadomił chyba wszystkim, jak ważne jest coś, o czym nasz rząd – oraz moje środowisko polityczne –mówi od lat: bezpieczeństwo energetyczne. Ostatnie wydarzenia namacalnie pokazały, że to podstawa funkcjonowania państwa.

Zdaje się, że zaczęli to też dostrzegać unijni liderzy, którzy jeszcze niedawno na potęgę uzależniali swoje kraje od surowców z Rosji, a teraz otwarcie przyznają, że Polska, która przed tym ostrzegała, miała rację. W ostatnich miesiącach upewniamy się, że energetyka – bezpieczeństwo kraju – bezwzględnie musi się opierać na twardych i stabilnych podstawach. Niech to będzie odpowiedź na wątpliwości, jak poważnie mówimy o budowie energetyki jądrowej.

Atom to kierunek, w którym będziemy zmierzać?

Jeśli rozmawiamy o stabilności energetyki, dla nikogo nie jest tajemnicą, że w Polsce jej podstawą jest dziś węgiel. Równocześnie wiemy jednak, że przed nami ogromny, skomplikowany i niezwykle kosztowny proces transformacji elektroenergetyki. Jest jasne, że jednym z jej znaczących filarów będzie energetyka odnawialna. Wbrew temu, co zarzucają nam czasem nasi oponenci, nie zaniedbujemy tego segmentu i intensywnie w niego inwestujemy. Polska w pełni wywiązuje się tu ze zobowiązań europejskich. Można się też spodziewać, że niebawem ten proces znacząco przyspieszy. Temu służy m.in. realizowany w moim resorcie proces wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych i powołania do życia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, co lada moment stanie się faktem.

Musimy mieć jednak świadomość, że w polskich warunkach OZE nie zagwarantują nam stabilności, o której mówię. W tym kontekście spoglądamy więc w kierunku atomu jako źródła energii, które z jednej strony daje twarde i stabilne podstawy, a z drugiej jest czyste i umożliwi bezpieczne odejście od węgla.

Ile więc będziemy mieć w Polsce elektrowni jądrowych?

„Polityka energetyczna Polski do roku 2040” – która jest dokumentem strategicznym w tym zakresie, a rząd jest właśnie na ostatniej prostej w dopinaniu w nim zmian – przewiduje, że do 2040 r. będziemy mieć trzy wielkoskalowe elektrownie jądrowe. Dwie rządowe oraz jedną prywatną. Pierwsza rządowa powstanie w oparciu o amerykańską technologię na Pomorzu, a lokalizacja drugiej zostanie wyznaczona wkrótce. Komercyjną podległa mi Polska Grupa Energetyczna oraz prywatny ZE PAK wybuduje w partnerstwie z Koreańczykami w Pątnowie. To projekt uzupełniający w stosunku do rządowego. Równolegle największe polskie spółki, takie jak np. Orlen czy KGHM, planują też inwestycje w tzw. SMR-y, czyli technologię małych reaktorów jądrowych, które dodatkowo uzupełnią nasz miks energetyczny.

Reasumując, uaktualniona PEP2040 przewiduje, że w 2040 r. ok. 73 proc. energii elektrycznej w Polsce będzie pochodzić z atomu oraz OZE.

Elektrownia w Pątnowie jest już pewna?

Precyzyjna lokalizacja nie została jeszcze wyznaczona, więc nie wiem, czy dokładnie w samym Pątnowie, czy też gdzieś w jego sąsiedztwie. Ale tak. Na ten moment wszystko wskazuje na to, że budowa elektrowni jądrowej na tamtym terenie jest praktycznie przesądzona i mam nadzieję, że nic jej nie przeszkodzi. Na pewno można powiedzieć, że projekt budowy elektrowni jądrowej przez nasze PGE oraz ZE PAK w partnerstwie z koreańskim KHNP idzie bardzo dynamicznie. Strona koreańska, która znana jest przecież ze swej sprawności, jest zaskoczona tym tempem. Na koniec października zeszłego roku podpisany został list intencyjny, a dla inwestycji jest już przygotowany tzw. raport możliwości, który wstępnie potwierdza, że lokalizacja w Pątnowie jak najbardziej jest możliwa. Choć oczywiście, to wymaga jeszcze dalszych badań, analiz i przygotowań.

Wybór jednej technologii nie byłby korzystniejszy?

Bezpieczeństwo jest kluczowe: z tej perspektywy dwa typy reaktorów stanowią realną dywersyfikację – technologii, dostawcy, dostaw paliwa itd. Dla gospodarki korzyści nadal są ogromne, być może nawet większe.

Kiedy z elektrowni jądrowej w Pątnowie popłynie prąd?

Budowa elektrowni jądrowej, a przede wszystkim przygotowania do niej, to niezwykle skomplikowany, czasochłonny, kosztowny proces. Czasu też nie jest dużo. Bardzo wstępnie mówimy, że pierwszy prąd mógłby stamtąd popłynąć już w 2035 r. To bardzo ambitne założenie, ale patrząc na to, jak sprawnie ten projekt idzie, myślę, że przy odpowiedniej mobilizacji jest w miarę osiągalne.

O jakich kosztach mówimy?

Wiemy, że inwestycje w energetykę jądrową to ogromne pieniądze, ale dla wszystkich chyba jest też jasne, że na bezpieczeństwie nie możemy oszczędzać. Wstępnie, bo na podawanie bliższych kwot jest zdecydowanie za wcześnie, możemy chyba założyć, że mówimy o kosztach rzędu kilkudziesięciu do ok. 100 mld zł. Tyle mniej więcej kosztują elektrownie jądrowe. Warto jednak zwrócić uwagę, że realizacja takiej inwestycji to też ogromne korzyści dla całej gospodarki. Nie tylko w postaci zleceń dla polskich firm czy pracowników, ale też szansy na rozwój, skok cywilizacyjny czy też transfer technologii. Analizy wskazują, że budowa elektrowni jądrowej to podniesienie polskiego PKB o ponad 1 proc. do 2043 r. i ok. 40 tys. nowych miejsc pracy przez 50 lat. Wiemy też, że nawet do ok. 70 proc. inwestycji przy kolejnych blokach zrealizować mogą polskie firmy. Powinniśmy też pamiętać, że elektrownie jądrowe generują dla gospodarki o ponad 30 proc. większą wartość niż węglowe i ponad 280 proc. niż elektrownie gazowe o tej samej mocy. To kosztowny, ale opłacalny projekt.

Na jakim etapie są rozmowy ze stroną koreańską?

Jak wiadomo, w listopadzie ub.r. między PGE, ZE PAK a stroną koreańską został podpisany list intencyjny. Inwestycja jest prywatna, ale ma wsparcie i błogosławieństwo zarówno ze strony naszego, jak i koreańskiego rządu. Rozmawiałem o tym z partnerami koreańskimi nie tylko podczas wizyty w Seulu, ale także przy okazji tegorocznego światowego szczytu ekonomicznego w Davos. Strona koreańska nie tylko zapewnia, że dla niej ta inwestycja jest niezwykle ważna i traktuje ją priorytetowo, ale deklaruje też dla niej pełne wsparcie.

O rozmowach mogę powiedzieć, że naprawdę są mocno zaawansowane. Nie przypadkiem PGE oraz ZE PAK powołują po naszej stronie jedną spółkę, która będzie prowadzić dalsze rozmowy z Koreańczykami. Chodzi o dodatkowe usprawnienie i przyspieszenie tego procesu, by móc przechodzić do kolejnych etapów.

Rozmowy dotyczą też zaangażowania kapitałowego oraz kwestii finansowych?

Z oczywistych względów nie mogę tu mówić o szczegółach, ale nie jest tajemnicą, że rozmawiamy też o tym. Ostateczny udział finansowy czy właścicielski między stroną polską, którą rozumiemy tu jako wspólny podmiot PGE oraz ZE PAK, a stroną koreańską pozostaje do ustalenia. Z naszej strony sztywne założenie jest jednak takie, by strona polska miała w tej elektrowni pakiet większościowy, czyli 51 proc. Z drugiej strony, przy tej skali inwestycji i koniecznych nakładów, zależy nam, by kapitał koreański był w tę inwestycję zaangażowany w możliwie jak największym stopniu. Negocjujemy więc, by wkład strony koreańskiej był jak najwyższy, ale nie większościowy. Ze strony naszych partnerów nie budzi to oporu, spotykamy się ze zrozumieniem. Mamy też zapewnienie, że w razie potrzeby koreańskie instytucje finansowe są gotowe uruchomić różnego rodzaju instrumenty finansowania. To dla nas bardzo cenne.

Kiedy poznamy szczegóły?

Przed nami ogłoszenie tych związanych z działaniami po naszej stronie. Tak jak mówiłem – dynamika jest tu duża i myślę, że to widać. Zaczynaliśmy ten projekt niespełna pół roku temu, a jesteśmy już w tym miejscu. Przed nami, oczywiście, mnóstwo pracy: dopięcie i przeprowadzenie niezbędnych formalności, analiz i badań, kwestii finansowych, przygotowanie lokalizacji i samego projektu, a także jego realizacja. Jesteśmy jednak w stałym kontakcie ze stroną koreańską i jest to dobry kontakt. Trwają też negocjacje w sprawie porozumienia międzyrządowego, które uszczegółowi zakres współpracy między Koreą i Polską przy realizacji tego projektu. Zakładamy też, że powstanie wspólny komitet sterujący, który będzie monitorować postęp prac. Na pewno mogę powiedzieć, że przy realizacji tego projektu jesteśmy zdeterminowani, bo stawką jest nasze bezpieczeństwo na wiele kolejnych dekad.

CV

Jacek sasin

Jacek Sasin 9 stycznia 2018 r. został powołany na stanowisko sekretarza stanu w KPRM, a 4 czerwca 2019 r. – na urząd wiceprezesa Rady Ministrów. Od 15 listopada 2019 r. jest wiceprezesem Rady Ministrów i ministrem aktywów państwowych.


Kwestie związane z budową energetyki jądrowej w Polsce nabierają przyspieszenia. Na ile stanowczo wchodzimy w atom?

Bardzo stanowczo. Wybuch wojny w Ukrainie, a także związany z tym kryzys energetyczny o skali, z jaką do tej pory nie mieliśmy do czynienia, uświadomił chyba wszystkim, jak ważne jest coś, o czym nasz rząd – oraz moje środowisko polityczne –mówi od lat: bezpieczeństwo energetyczne. Ostatnie wydarzenia namacalnie pokazały, że to podstawa funkcjonowania państwa.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Atom
W Polsce jest miejsce na cztery elektrownie jądrowe. Pewna jest tylko jedna
Atom
Jedna elektrownia atomowa pewna. Czy będą kolejne? Rząd rozważa
Atom
Losy małego atomu Orlenu poznamy pod koniec roku
Atom
Koreańczycy wygrywają bój o atom w Czechach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Atom
Rosatom opuścił Niemcy. Już tam nie zarobi