Tylko w tym roku sprowadzimy do Polski blisko 7 mln ton węgla kamiennego więcej niż rok temu. Dominuje jednak już surowiec nie z Rosji, a z RPA czy Kazachstanu.

Od początku roku do końca listopada zaimportowano ogółem ok. 17,4 mln t węgla kamiennego, w tym ponad 14 mln t węgla energetycznego. Jak wynika z informacji przekazanych „Parkietowi” przez resort klimatu i środowiska, najwięcej surowca energetycznego zaimportowano z Kazachstanu: 2,63 mln ton. Na drugim miejscu jest RPA – 2,52 mln ton. Rosja nadal utrzymuje wysoką trzecią pozycję, ale to efekt przede wszystkim dostaw, które miały miejsce do kwietnia br. Z tego kierunku do Polski przypłynęło 2,33 mln ton. Coraz więcej jest jednak surowca z Kolumbii, Australii i Indonezji, odpowiednio 2,15, 1,76 i 1,36 mln ton.

Czytaj więcej

Kopalnia w Rybniku zatrudniła więźniów. Przysługują im wszystkie górnicze dodatki

Dla porównania w 2021 r. import z RPA, Australii i Indonezji w statystykach praktycznie nie występował, a z Kazachstanu, Kolumbii było to odpowiednio 0,52 i 0,61 mln ton. W całym 2021 r. do Polski import węgla kamiennego wyniósł 12,7 mln ton, w tym węgla energetycznego ok. 9,1 mln ton.

Jak spodziewa się MKiŚ, w grudniu br. dojdzie kolejne 2 mln ton. Oznacza to, że do Polski sprowadzimy w 2022 r. ok. 19,5 mln ton węgla z zagranicy. Ostatni raz takie ilości surowca z importu widziano w 2018 r., kiedy zaimportowaliśmy blisko 19,7 mln t, głównie z Rosji, czyli niewiele więcej niż obecnie. Teraz kierunek wschodni zastępujemy innymi dostawcami, co jest znacznie droższe. Zwiększone dostawy węgla wynikają z decyzji premiera Morawieckiego, który zobowiązał spółki z udziałem Skarbu Państwa, Polską Grupę Energetyczną i Węglokoks, do importu 5 mln ton węgla na potrzeby odbiorców indywidualnych. MKiŚ szacuje, że między styczniem a końcem kwietnia 2023 r. do Polski przypłynie ok. 7,8 mln ton surowca.