Inwestorzy z optymizmem przyjęli nową wersję polityki energetycznej państwa do 2040 r. Notowania koncernów energetycznych we wtorek przed południem rosły. Dla przykładu kurs Polskiej Grupy Energetycznej zyskiwał nawet 9 proc., a Enei rósł do 7 proc. We wtorek Ministerstwo Klimatu przekazało dokument do dalszych prac rządowych. Jak wpłynie on na strategię firm energetycznych?
Jeśli zgodnie z zapowiedzią ministra klimatu Michała Kurtyki podążymy ścieżką szybko drożejących uprawnień do emisji CO2, to w 2040 r. z węgla produkować będziemy tylko 11 proc. energii elektrycznej (obecnie udział ten wynosi 70 proc.), a ze spalania w domowych piecach surowiec ten zostanie całkowicie wycofany. W dokumencie nie uwzględniono budowy kopalni węgla brunatnego Złoczew. Filarem ma być morska energetyka wiatrowa i energetyka jądrowa. Celem jest uzyskanie co najmniej 23 proc. udziału OZE w finalnym zużyciu energii brutto w 2030 r.
Odkrywka węgla brunatnego w Bełchatowie/Bloomberg
– Kształt polityki energetycznej państwa ma zasadnicze znaczenie dla spółek energetycznych, bo decyduje o ich profilu inwestycyjnym. Dokument wyznaczył pewne kierunki, ale to wytwórcy energii będą tworzyli ostateczny miks paliwowy – przekonuje Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Zaznacza, że wycofanie się z budowy bloku węglowego w Ostrołęce stało się symbolem, choć bardzo kosztownym, zmiany podejścia rządzących do energetyki. – Mamy też zamknięty temat inwestycji w kopalnię Złoczew, która była jak dotąd wielką niewiadomą. Przed nami zielony zwrot w krajowej energetyce, zgodny z unijnymi trendami, ale jesteśmy dopiero na początku drogi. Przed rządem duża praca, by zdobyć akceptację społeczną dla tego projektu, także ze strony górników. Zobaczymy, czy potencjalne protesty społeczne nie spowolnią transformacji branży – zastanawia się Kliszcz.
Kopalnia na Śląsku/Adobe Stock