Kopalnia Turów zasila w paliwo elektrownię o tej samej nazwie, zlokalizowaną w Bogatyni, przy polsko – czesko – niemieckiej granicy. Elektrownia ta odpowiada za około 3 proc. energii produkowanej w kraju. Na finiszu jest właśnie budowa w tym miejscu kolejnego bloku energetycznego o mocy 496 MW.
– Kontynuacja wydobycia węgla brunatnego i kopalin towarzyszących ze złoża Turów jest zgodna z zasadą racjonalnego gospodarowania złożami kopaliny, zatem zasadne było wydanie decyzji, umożliwiającej dalsze funkcjonowanie istniejącego zakładu górniczego – wyjaśnia Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Resort zaznaczył, że PGE została zobowiązana do prowadzenia wydobycia zgodnie z postanowieniami decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia. Wśród zobowiązań wymienia m.in.: budowę ekranu przeciwfiltracyjnego (do 1 lutego 2023 r.), zamontowanie systemu zabezpieczenia przed emisją pyłów w rejonie zasobnika węgla (zrealizowane) oraz ograniczenie emisji pyłów, zastosowanie systemów zmniejszającym poziom emitowanego hałasu i budowę ekranu akustycznego.
PGE zapewnia, że budowa ekranu przeciwfiltracyjnego przebiega zgodnie z harmonogramem. To kluczowa inwestycja z uwagi na to, że przeciwni wydłużeniu pracy odkrywki są mieszkańcy Czech. – Budowa ekranu w pobliżu czeskiej miejscowości Uhelna jest wyjściem naprzeciw postulatom strony czeskiej wynikającym z obaw o lokalne ujęcie wodne. Inwestycja jest działaniem profilaktycznym, do którego Kopalnia Turów zobowiązała się z własnej inicjatywy – podkreśla Sławomir Wochna, dyrektor Kopalni Turów.
W lutym 2021 r. Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko Polsce, zarzucając jej nieprzestrzeganie unijnego prawa w trakcie postępowania o wydanie decyzji przedłużającej koncesję na działalność górniczą w kopalni Turów do 2026 r. (w marcu 2020 r. minister klimatu przedłużył PGE koncesję na wydobywanie węgla ze złoża Turów o sześć lat).