Dziś (poniedziałek) o decyzji poinformuje Mike Pompeo, sekretarz stanu USA, dowiedział się Washington Port. To oznacza, że taką możliwość utraci osiem państw, które dotąd jeszcze importowały surowiec z Iranu, nie narażając się na sankcje. W poniedziałek ceny ropy podskoczyły na giełdach o 3 proc.. Marka Brent przekroczyła 74 dol. za baryłkę.
An Iranian national flag flies at the Persian Gulf Star Co. (PGSPC) gas condensate refinery in Bandar Abbas, Iran/Bloomberg
W 2018 r Amerykanie wycofali się z porozumienia jądrowego z Iranem i wprowadzili sankcje na import ropy z tego kraju. Powinni je przestrzegać wszyscy, którzy chcą prowadzić interesy na rynku USA. Biały Dom zgodził się wyłączyć na pół roku spod embarga osiem państw – Chiny, Indie, Japonię, Koreę Płd., Tajwan, Turcję, Włochy i Grecję. Okres wyłączenia kończy się z końcem kwietnia. I chodź ósemka liczyła na przedłużenie ulgi, to Biały Dom nie chce o tym słyszeć. – Absolutny zakaz importu to wydarzenie oczekiwane przez rynek. Tym niemniej jest kluczowe dla dalszego wzrostu cen ropy, ponieważ spadek dostaw z Wenezueli stał się już faktem, a potencjał dalszego ograniczenia wydobycia przez sygnatariuszy OPEC+ jest coraz mniejszy – zwraca uwagę Wadim Krawczuk analityk z firmy konsultingowej Solid dla agencji Prime.
CZYTAJ TAKŻE: Amerykanie wyrzucają kupców ropy z Iranu
Inny ekspert -Aleksandr Sidorow z Vales Capital szacuje, że zakaz importu dla wszystkich oznacza, że deficyt ropy na rynku zwiększy się nawet 2-3 razy co gwałtownie podniesie ceny. Obecnie deficyt wynosi ok. 800 tys baryłek dziennie. – W związku z decyzją USA, cena ropy wzrośnie o średnio 10 dol. na baryłce – dodaje analityk. Takiemu rozwojowi sytuacji może przeciwdziałać nieprzedłużanie porozumienia OPEC+ na drugą połowę roku. Rosja już nie raz informowała, by nie przedłużać OPEC+. Wtedy ceny znów spadną poniżej 70 dol/baryłka.