Amerykański gaz za drogi dla Grupy Azoty

Nawozowy gigant nie pójdzie w ślady PGNiG i nie będzie sprowadzał LNG z USA. Ale i tak skorzysta na wzroście importu błękitnego paliwa do Europy.

Publikacja: 04.05.2017 21:26

Amerykański gaz za drogi dla Grupy Azoty

Foto: Bloomberg

Choć jeszcze przed uruchomieniem w Świnoujściu terminalu do odbioru gazu skroplonego LNG Grupa Azoty poszukiwała możliwości dostaw tego surowca z kontynentu amerykańskiego, dziś nie prowadzi już w tej sprawie żadnych rozmów. – Według dotychczasowych analiz przeprowadzonych przez spółkę gaz LNG byłby surowcem droższym niż aktualnie zakontraktowane źródła dostaw – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Wochowski, dyrektor departamentu korporacyjnego komunikacji Grupy Azoty.

Oznacza to, że głównym dostawcą gazu kontrolowanej przez Skarb Państwa grupy nawozowej pozostanie Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Azoty są największym krajowym konsumentem gazu ziemnego. Należące do grupy fabryki zużywają około 2 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie. W 2016 r. aż 71 proc. potrzebnego jej surowca spółka zakupiła od PGNiG – firmy, która właśnie przetarła szlaki w kontaktach z amerykańskimi dostawcami. Gazowy potentat podpisał już pierwszy kontrakt na dostawy LNG z USA. W pierwszej połowie czerwca ładunek zawinie do terminalu w Świnoujściu.

Pośrednia korzyść

Eksperci przekonują, że nawet jeśli Azoty nie będą bezpośrednio importować gazu zza oceanu, to i tak skorzystają na imporcie amerykańskiego surowca do Europy. – Jeśli przypływać będzie coraz więcej gazu z USA, to ceny tego surowca na europejskim rynku spadną. Skorzysta na tym także Grupa Azoty, która zużywa duże ilości błękitnego paliwa – twierdzi Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.

Obecnie Azoty kupują gaz po cenie, która uwzględnia notowania giełdowe tego surowca. Jednak nie zawsze tak było. Wcześniej nawozowa grupa płaciła więcej niż jej konkurenci z Unii Europejskiej. W efekcie polska firma dążyła do jak największej dywersyfikacji dostaw i systematycznie zmniejszała zakupy w PGNiG, szukając tańszych dostawców. Dopiero pod koniec 2015 r. zarząd Azotów ogłosił zmianę tej strategii, co było efektem nowej polityki cenowej PGNiG. Władze Grupy Azoty przekonują dziś, że programy rabatowe polskiego potentata gazowego, a następnie urynkowienie cen dla największych odbiorców uczyniły ofertę PGNiG bardziej konkurencyjną w stosunku do samodzielnego importu.

Zarząd podkreśla też, że zmiana prawa energetycznego, która nakłada na wszystkich importerów gazu obowiązek utrzymywania zapasów błękitnego paliwa, także tych zużywających gaz na potrzeby własne – jak Grupa Azoty, zmniejszy opłacalność importu na rzecz zakupów w PGNiG, a ponadto przełoży się na wzrost ceny tego surowca dla odbiorców końcowych.

Własny gaz

Azoty chciałyby częściowo zastąpić zużycie gazu ziemnego gazem syntezowym otrzymanym w wyniku zgazowania węgla. Obecnie spółka analizuje budowę pierwszej w kraju tego typu instalacji w swoich kędzierzyńskich zakładach. Powstały surowiec stanowiłby bazę do produkcji amoniaku, metanolu lub innych chemikaliów.

Inwestycja może kosztować 400–600 mln euro (około 1,7 mld – 2,5 mld zł) i byłaby realizowana wspólnie z koncernem energetycznym Tauron. Obie firmy podpisały w kwietniu list intencyjny w tej sprawie. Projekt znajduje się na etapie analiz.

Słabo w nawozach

Tymczasem sytuacja na rynku nawozów wciąż nie sprzyja Azotom. Chemiczna grupa w 2016 r. wypracowała 8,96 mld zł przychodów, czyli o 10 proc. mniej niż przed rokiem. Jej zysk netto stopniał w tym czasie o 45 proc. i wyniósł 375,15 mln zł. Według analityków ten rok nie przyniesie przełomu na rynku nawozów. Eksperci zwracają natomiast uwagę na ostatnią poprawę marż dla kaprolaktamu i plastików, które także produkują Azoty. – Niestety, mamy obawy, że bardzo dobra dynamika w segmencie plastików zostanie zniwelowana przez wpływ gorszej sytuacji makroekonomicznej na rynku nawozów – podkreśla Prokopiuk.

Pozytywnie o wynikach za I kwartał wypowiada się z kolei Jacek Janiszek, prezes Grupy Azoty Puławy: – Jestem zadowolony z wyników segmentu nawozowego. Kluczowa dla branży będzie jednak sytuacja w maju i czerwcu – mówił ostatnio „Rzeczpospolitej”.

Choć jeszcze przed uruchomieniem w Świnoujściu terminalu do odbioru gazu skroplonego LNG Grupa Azoty poszukiwała możliwości dostaw tego surowca z kontynentu amerykańskiego, dziś nie prowadzi już w tej sprawie żadnych rozmów. – Według dotychczasowych analiz przeprowadzonych przez spółkę gaz LNG byłby surowcem droższym niż aktualnie zakontraktowane źródła dostaw – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Wochowski, dyrektor departamentu korporacyjnego komunikacji Grupy Azoty.

Oznacza to, że głównym dostawcą gazu kontrolowanej przez Skarb Państwa grupy nawozowej pozostanie Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Azoty są największym krajowym konsumentem gazu ziemnego. Należące do grupy fabryki zużywają około 2 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie. W 2016 r. aż 71 proc. potrzebnego jej surowca spółka zakupiła od PGNiG – firmy, która właśnie przetarła szlaki w kontaktach z amerykańskimi dostawcami. Gazowy potentat podpisał już pierwszy kontrakt na dostawy LNG z USA. W pierwszej połowie czerwca ładunek zawinie do terminalu w Świnoujściu.

Gaz
To już monopol. Orlen umacnia pozycję na polskim rynku gazu ziemnego
Gaz
Bruksela zaciśnie pętlę sankcji na gardle Kremla. LNG trafi na czarną listę
Gaz
Gaz w Europie w cenie sprzed trzech lat. Będzie jeszcze taniej?
Gaz
USA blokują rosyjskie zakłady LNG w Arktyce
Gaz
Katar tworzy największą flotę gazowców. Największe zbudują Chińczycy