Ministerstwo energetyki Litwy poinformowało, że wniesie do Sądu Najwyższego apelację od wyroku Sądu Apelacyjnego Szwecji. W lipcu utrzymał on w mocy decyzję arbitrażu w Sztokholmie w sprawie Litwa kontra Gazprom. W czerwcu 2016 r uznał on, że Litwie nie należy się rekompensata za gaz kupiony od Rosjan po zawyżonej cenie w latach 2004-2012. Obciążył też stronę litewską kosztami procesu, poniesionymi przez Gazprom.

""

Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

Arbitraż przyznał jednak, że dostarczając gaz Litwie i jednocześnie posiadając akcje firmy Lietuvos Dujos (operator gazowy), Gazprom sprowokował konflikt interesów.
Wilno policzyło, że litewscy klienci Gazpromu nadpłacili za surowiec 1,4 mld euro. Rosjanie zawyżali cenę dla Litwy (podobnie jak wtedy dla Polski -red) z powodów politycznych wykorzystując swoją monopolistyczną pozycję na rynku.

CZYTAJ TAKŻE: Litwa przegrała z Gazpromem i straciła 1,5 mld euro

Chcieli zmusić władze litewskie do wycofania się ze wprowadzenia zasad Trzeciego Pakietu Energetycznego. Oznaczały one bowiem utratę kontroli nad litewskimi magistralami i konieczność odsprzedaży posiadanych ponad 37 proc. akcji Lietuvos Dujos.
Wilno pakiet wprowadziło; Gazprom wycofał się ze spółki gazowej i de facto utracił większość litewskiego rynku. Litwini zbudowali bowiem pływający terminal gazowy w Kłajpedzie i od tego czasu większość gazu kupują na wolnym rynku i otrzymują w formie LNG, m.in. z USA i Norwegii. Teraz strona litewska spodziewa się, żę do końca roku szwedzki sąd najwyższy zdecyduje czy przyjmie apelację.