„Jak Państwo wiecie, USA zdecydowanie występuje przeciwko Nord Stream-2. Gazociąg  ten niesie za sobą poważne geopolityczne skutki dla naszych europejskich sojuszników i partnerów. Członkowie Unii z Europy Wschodniej, wiele rządów z Zachodniej Europy i Kanada występują przeciwko temu projektowi. Ci nasi partnerzy podzielają obawy, co do rosnących agresywnych zachowań Rosji, szczególnie co do wykorzystywania przez Moskwę surowców energetycznych jako polityczne i ekonomiczne dźwignie” – napisał Richard Grenell, ambasador USA w Niemczech, w liście wysłanym do niemieckich firm zaangażowanych w Nord Stream-2.
Do listu dotarł Bild. Ambasador zwraca się do niemieckich firm, by rozważyły swój udział w rosyjskiej inwestycji, szczególnie pod kątem bezpieczeństwa energetycznego w regionie. Ale także wzięły pod uwagę „utratę reputacji i ryzyko sankcji, które są z tym udziałem związane”. Dyplomata podkreśla, że listu, „nie trzeba odbierać jako groźby, ale jako jasne przedstawienie polityki USA”.

Tymczasem Nord Stream-2 dotarł już do wód terytorialnych Szwecji. Statek układający rury na dnie Solitaire szwajcarskiego wykonawcy Allseas zacumował w szwedzkim porcie Karlshamn. Trwa dostawa rur do portu. Prace w szwedzkich wodach potrwają do lata 2019 r. Potem gazociąg dojdzie do wód duńskich. I tutaj całość może stanąć na dobre, bo Dania dotąd nie wydało Gazpromowi zgody na przejście gazociągu przez swoje wody.