Trump zmienił zdanie o Nord Stream-2

Amerykański prezydent zmienił zdanie i zapowiedział, że nie będzie restrykcji wobec zachodnich firm zaangażowanych w gazociąg Gazpromu. To przeczy innym doniesieniom z Białego Domu.

Publikacja: 19.09.2018 13:34

Nowe sankcje wobec Rosji mogą objąć zakaz budowy Nord Stream 2 – pisze wtorkowa „Niezawisimaja Gazie

Nowe sankcje wobec Rosji mogą objąć zakaz budowy Nord Stream 2 – pisze wtorkowa „Niezawisimaja Gazieta”.

Foto: Bloomberg

– Nie zamierzamy tego robić (nakładać sankcje na firmy zachodnie zaangażowane w Nord Stream-2 -red) – odpowiedział Donald Trump we wtorek dziennikarzom w Białym Domu przed spotkaniem w polskim prezydentem Andrzejem Dudą. Dodał jednak, że zdania na temat samego projektu nie zmienił.

„Uważamy, że to bardzo zły projekt dla mieszkańców Niemiec. Płacą oni miliardy dolarów rocznie za rosyjską energię. Mogę wam powiedzieć, że Niemcom to się nie podoba” – cytują Trumpa rosyjskie media. Gazeta RBK przytacza też słowa polskiego prezydenta, że projekt jest szkodliwy dla Europy i stanowi wielkie zagrożenie dla energetycznego bezpieczeństwa kontynentu.

Podczas wspólnej konferencji prasowej z polskim prezydentem Donald Trump podkreślił, że Ameryka dostarczy do Polski „duże ilości swojego LNG”.

Rosyjskie media zwracają uwagę, że najnowsza wypowiedź Trumpa stoi w sprzeczności z tym, co już w sprawie sankcji dzieje się w Waszyngtonie. Jak informował miesiąc temu The Wall Street Journal, projekt nowych sankcji wobec firm zaangażowanych w Nord Stream-2 „jest prawie gotowy” i może zostać wprowadzony w życie w ciągu kilku tygodni. Dotknęłyby dwa niemieckie koncerny Wintershall i Uniper, francuski Engie, austriacki OMV i międzynarodowy Shell.

W ostatni czwartek podczas wizyty w Moskwie Ruck Perry sekretarz stanu ds energetyki USA podkreślił, że sankcje są realne a wszystko zależy od wykonania przez Rosję porozumień z Mińska (zakładają m.in. zaprzestanie wspierania separatystów na Ukrainie, podsycania konfliktu na wschodzie Ukrainy), informuje agencja Reuters

– Rosja ma możliwość wysłania sygnału, że będzie dobrym sąsiadem, że będzie działać w cywilizowany sposób w stosunku do sąsiadów. Na razie nie widzimy tego, jeżeli chodzi o zachowanie Rosji wobec Ukrainy. Dlatego potencjalne wprowadzenie sankcji wobec Nord Stream-2 pozostaje realne – mówił Perry po czwartkowym spotkaniu z Aleksandrem Nowakiem ministrem energetyki Rosji.

Nowak po raz kolejny powtórzył, że rozbudowa gazociągu północnego jest projektem komercyjnym i konkurencyjnym a europejscy klienci są nim zainteresowani – bowiem gaz rurociągowy to najbardziej pewny sposób pokrycia szczytowego zapotrzebowania.

– Jesteśmy zaniepokojeni tym, że dwie trzecie europejskiego rynku gazu będzie zależne od jednego źródła energii (gazu z Rosji – red). To nie jest konkurencja – ripostował Amerykanin.

Tymczasem kraje przez wody których mają przechodzić rosyjskie rury zaczynają się buntować. W Szwecji politycy większości partii zapowiedzieli blokowanie inwestycji, na którą zgodził się szwedzki rząd. Organizacje ekologiczne z Niemiec i Polski zaskarżyły zgody niemieckie i szwedzkie do sądów apelacyjnych.

– Nie zamierzamy tego robić (nakładać sankcje na firmy zachodnie zaangażowane w Nord Stream-2 -red) – odpowiedział Donald Trump we wtorek dziennikarzom w Białym Domu przed spotkaniem w polskim prezydentem Andrzejem Dudą. Dodał jednak, że zdania na temat samego projektu nie zmienił.

„Uważamy, że to bardzo zły projekt dla mieszkańców Niemiec. Płacą oni miliardy dolarów rocznie za rosyjską energię. Mogę wam powiedzieć, że Niemcom to się nie podoba” – cytują Trumpa rosyjskie media. Gazeta RBK przytacza też słowa polskiego prezydenta, że projekt jest szkodliwy dla Europy i stanowi wielkie zagrożenie dla energetycznego bezpieczeństwa kontynentu.

Gaz
Gazprom szoruje po dnie. Pierwszy rok zamknięty stratą
Gaz
Największy sojusznik Gazpromu pozwany w Rosji
Gaz
Polska zyskała nowe źródło gazu. „Błękitne paliwo” dla Orlenu nie tylko z Norwegii
Gaz
Gazprom się boi i grozi. Niemiecki Uniper jak Orlen
Gaz
Wyjątki od wymiany pieców gazowych. Kogo nie dotyczy nowa dyrektywa