Setki robotników zatrudnionych przy budowie Bajmskiego Zakładu Górniczo-Przetwórczego na Czukotce, jednego z największych arktycznych projektów Kremla, wartego ponad bilion rubli (50 mld zł), utknęło w obozach zmianowych, bez pensji i biletów powrotnych do domu.
Rosyjscy robotnicy w Arktyce nie dostali pensji ani jedzenia
Od marca w wiosce Bilibino pracownicy firmy „Zemtek”, która buduje zakład górniczo-przetwórczy, nie otrzymują wypłat – powiedziała aktywistka praw człowieka Natalia Diemenko dla opozycyjnego portalu „Goworit NieMoskwa” (Mówi NieMoskwa – nazwa nawiązuje do popularnego także w sowietach programu radiowego Goworit Moskwa).
Sytuacja jest bardzo trudna. Robotnicy nie mogą opuszczać obozów zmianowych. Na początku maja nagrali apel do rosyjskiego dyktatora, po którym około 400 osób wywieziono do Magadanu. Niektórzy pracownicy przestali pracować z powodu niepłacenia wynagrodzeń i w związku z tym nie otrzymywali też posiłków w stołówce. „A pracują na takim odludziu, że kupienie czegokolwiek jest niemożliwe „Siedzieli bez jedzenia przez około półtora dnia” – opowiedziała Diemenko.
Czytaj więcej
Pracownicy zakładu budowy maszyn na Uralu przestali przychodzić do pracy z powodu niewypłacania w...
Według niej na terenie budowy pozostało obecnie około 700 pracowników. Ludzie próbują uciec z pułapki. Część była zmuszona zaciągnąć pożyczkę, aby kupić bilet lotniczy do Magadanu, który kosztuje 36 tys. rubli (1697 zł). Jak powiedziała Diemenko, podobna sytuacja z pracownikami zmianowymi w oddziałach „Zemtek” ma miejsce w innych regionach. Firma obiecała spłacić zaległe wynagrodzenia do 30 maja. „Mieli też zostać zabrani samolotami z Czukotki, były sporządzone listy od 19 do 29 maja. Ale już 19 maja ludzie otrzymali wiadomość, że wszystkie loty zostały odwołane” – skomentowała aktywistka.