Do takiego wniosku doszli eksperci firmy konsultingowej Boston Consulting Group (BCG), cytowani przez agencję TASS:
„Jeśli nie liczyć niektórych towarów i usług jak np. usługi transportowe, które nie są jeszcze objęte EU ETS (Emission trading scheme – schemat handlu emisjami), to towary i usługi objęte nowym podatkiem wyniosą około 100-160 mln ton, co doprowadzi do dodatkowych kosztów dla eksporterów z Rosji na poziomie około 3-4,8 mld dolarów rocznie ”- napisali eksperci BCG.
Chodzi o o tzw. podatek węglowy od importu towarów, który Komisja Europejska może wprowadzić w ramach „Europejskiego Zielonego Ładu” . Celem jest stworzenie przewagi konkurencyjnej firmom zagranicznym o niskiej emisji gazów cieplarnianych. BCG uważa, że opłata mogłaby zostać wprowadzona pod koniec 2021 lub na początku 2022 roku.
Czytaj także: Energetyczna sprawiedliwość w UE
Amerykańscy analitycy szacują, że Rosja stanie się jednym z krajów najbardziej dotkniętych skutkami nowego podatku. Dziś zajmuje drugie miejsce po Chinach pod względem wysokoemisyjnego eksportu do Unii Europejskiej.
Największe obciążenia podatkowe spadną na rosyjskie koncerny naftowe i gazowe – dostarczające blisko połowy wpływów do budżetu Kremla. To one będą miały 45-53 proc. udziału w zebranych od Rosjan opłatach węglowych. Będzie to kosztowało koncerny dodatkowe 1,4-2,5 mld dolarów.
Znacząco ucierpią też koncerny metalurgiczne i wydobywcze oligarchów. Ich opodatkowanie ma stanowić 25-30 proc. całości wpływów z podatku czyli 0,4-0,6 mld dol. Ponadto, zdaniem analityków, unijny podatki dotknie też rosyjskich producentów nawozów, celulozy i papieru oraz wyrobów szklanych.