Spółka Nord Stream 2 AG (należy do Gazpromu) wystąpiła do niemieckiej agencji federalnej ds ruchu morskiego i hydrografii w Hamburgu z wnioskiem o pozwolenie na kładzenie rur w niemieckich wodach przybrzeżnych w zimie i wiosną 2020 r.

Jak dowiedziała się agencja DPA, wniosek zostanie rozpatrzony w poniedziałek, ale decyzja nie musi zostać wydana od razu. Według Bild dodatkowe pozwolenie jest Gazpromowi potrzebne, bowiem w ogólnych warunkach niemieckiej zgody napisano, że budowa rurociągu (układanie rur na dnie Bałtyku) nie może negatywnie wpłynąć na populację morskich ptaków zimujących w rejonie Zatoki Pomorskiej. A tamtędy właśnie prowadzi trasa gazociągu.

""

Russian state-run exporter OAO Gazprom branded end caps sit on sections of pipeline at the halted construction site for the South Stream gas project in Sajkas, Serbia, /Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

Wcześniej Rosjanie mieli go zakończyć do końca 2020 r. Teraz tłumaczą we wniosku, że firma późno (w październiku, a uprawomocniła się po miesiącu-red) otrzymała zgodę Danii na prace w duńskich wodach. Do tego, o czym już nikt oficjalnie nie mówi, Rosjanie śpieszą się, bo wiedzą, że realne są amerykańskie sankcje, które zostały zapisane z budżecie Pentagonu i mogą wejść w życie od 2020 r.

Czy takie argumenty przekonają Niemców? Ekolodzy już rozpoczęli akcję przeciwko wydaniu zgody. Jeden z lokalnych działaczy na rzecz środowiska, Kim Detloff, poinformował, że Nord Stream 2 zostanie wybudowany w miejscu, gdzie od stycznia do marca zimuje 1 milion kaczek i innego ptactwa wodnego.