Rosneft i wenezuelski państwowy PDVSA podpisały szereg porozumień, w tym o partnerskie strategicznym. Rosjanie dostali prawo poszukiwań i wydobycia na szelfie Wenezueli oraz handlu wenezuelską ropą i produktami naftowymi.
Rosneft chce też wydobywać gaz z szelfu oraz zbudować zakłady jego skraplania. LNG miałby iść tak na potrzeby krajowego rynku jak i na eksport. Rosjanie to jedyni chętni na naftowe aktywa Wenezueli. Południowoamerykański kraj ma największe na świecie zasoby ropy (17,7 proc. wszystkich udowodnionych), ale i gospodarkę w całkowitej ruinie (inflacja bliska 450 proc., kartki, braki w zaopatrzeniu, niewydolny, przestarzały przemysł).
W 2005 r Wenezuela pompowała 3,3 mln baryłek dziennie. W minionym roku 2,6 mln bd. Aby zwiększyć wydobycie potrzebuje zagranicznych inwestorów. Wenezuelska ropa to tzw. ciężka – do tego zalega głęboko i w trudno dostępnych miejscach; wymaga więc większych nakładów niż np. ta z Bliskiego wschodu Nieudolność i nieprzewidywalność komunistycznych władz nie wzbudza zaufania zachodnich firm.
W lutym Rosneft i PDVSA podpisały umowę zakupu przez Rosjan 23,33 proc. udziałów spółki joint venture Petromogagas szukającej i wydobywającej superciężka wenezuelską ropę. Obecnie Rosneft ma 16,67 proc. udziałów więc dzięki zakupowi zwiększy stan posiadania do 40 proc.. Pakiet 60 proc. pozostanie w rękach państwowego PDVSA.
Petromogagas w 2015 r wydobył 7,7 mln ton ropy z dorzecza Orinoko i planuje zakup najnowszych technologii i zwiększenie efektywności zarządzania aktywami. Do tego potrzebne są pieniądze inwestora rosyjskiego.