Brytyjsko-holenderski koncern postanowił wcześniej odchodzić od paliw kopalnych i zmniejszyć emisję netto gazów cieplarnianych do zera w 2050 r. zgodnie z planem przedstawionym w kwietniu przez prezesa Bena van Beurdena.
Bloomberg
Ograniczenia w przemieszczaniu się na świecie dotknęły w pewnej chwili ponad 4 mld ludzi powodując duży spadek popytu na paliwa. Shell jest największym na świecie ich dystrybutorem, spodziewa się w II kwartale spadku sprzedaży do ok. 4 mln baryłek dziennie, wcześniej podawał nawet 3,5 mln bd. Wydobycie ropy i gazu zmaleje do średnio 2,35 mln bd z 2,71 mln w I kwartale.
Koncern zapowiedział z tego powodu łączny odpis po opodatkowaniu 15-22 mld dolarów. Dotyczy spadku wartości skraplania gazu ziemnego (LNG) w Australii, w największym na świecie zakładzie Prelude, mniejszego wydobycia ropy i gazu w Brazylii i z łupkowych złóż w Stanach Zjednoczonych.
Po raz pierwszy od II wojny Shell zmniejszył dywidendę i wydatki na inwestycje w 2020 r. z 25 do 20 mld dolarów. W prognozie cen ropy spodziewa się teraz średniej ceny Brenta 35 dolarów/baryłka, wczesnej liczył na 60, a w latach 2021 i 2022 r. przewiduje 40 i 50 dolarów, też poniżej 60. Długoterminowo zakłada cenę 60 dolarów.