Gawęda: do ostatniej grudy węgla

Kopalnie w Polsce mogą być zamykane o ile skończy się złoże, albo gdy warunki na dole będą zagrożeniem dla górników – mówi nam wiceminister energii, Adam Gawęda. Polskie górnictwo znajduje się dziś w dołku: spadające ceny węgla zaczynają stopniowo uderzać w kolejne przedsiębiorstwa. Brzemieniem są uprawnienia do emisji węgla, które zniechęcają przemysł i energetykę do tego surowca. Według naszego rozmówcy, szansą dla branży mogą się okazać nowe technologie.

Publikacja: 25.09.2019 10:24

Gawęda: do ostatniej grudy węgla

Foto: energia.rp.pl

Czy polskie górnictwo będzie się stopniowo kurczyć, aż kiedyś skończą się zapasy węgla, czy też czeka je jakieś „drugie życie”?

Jak spojrzymy na zapisy w Polityce energetycznej Polski (PEP 2040) czy naszą strategię na najbliższa dekadę, widzimy, że zapotrzebowanie na węgiel dla energetyki zawodowej nie będzie malało. W tej perspektywie górnictwo ma ścieżkę funkcjonowania i moją ambicją jest dostosowanie tej branży do potrzeb energetyki zawodowej. Zresztą nie tylko, bo sektor ciepłowniczy i komunalny również będzie potrzebował tego surowca.

Jak się spojrzy na doniesienia z poszczególnych firm można zwątpić w tę perspektywę, nawet jeżeli chodzi o najbliższe lata.

W tej wizji musimy zauważać procesy technologiczne, a o odzwierciedlaniu wielkości górnictwa z poprzednich lat nie ma mowy. Widzę tu raczej nowy model funkcjonowania: nowoczesnego i bezpiecznego, co wymaga inwestycji i dokapitalizowania. Utrzymanie bezpieczeństwa w modelu pracy i przy użyciu maszyn, to właśnie wyzwanie dla górnictwa. Te zmiany przełożą się też na zmniejszenie importu.

Instytut Jagielloński, w swoim raporcie „Czy węgiel ma przyszłość”, wylicza wiele innowacji, które warto by wprowadzić w górnictwie. Weźmy regazyfikację…

To technologia, która może odegrać bardzo dużą rolę, nie doceniana może przez ekspertów. Ale ostatnie kłopoty systemów energetycznych w Niemczech i Wielkiej Brytanii wywołują refleksję. Nowe technologie otwierają możliwości ograniczania zanieczyszczeń, produkcji paliw towarzyszących, w tym paliwa przyszłości – wodoru. Popatrzmy zresztą na Japończyków: po Fukuszimie bardzo szybko zmienili model energetyczny. Wybudowali jednostkę tego typu o mocy 250 MW, budują dwie kolejne po 500 MW. To dowód, że można tę technologię przenieść z etapu badawczego do wdrożeniowego.

A u nas?

Pierwsza instalacja jest planowana do realizacji w kopalni Bogdanka, za sprawą koncernu Enea. To pilotażowy projekt, który pozwoli na oceny technologiczne i biznesowe. Zwróćmy uwagę, że oprócz paliw kopalnych, wykorzystamy w tej technologii również biopaliwa. Nie tylko dopełnimy rygorów UE, ale będziemy wykorzystywać paliwa uznawane dziś za odnawialne.

Wyobraża pan sobie, że w bezemisyjnej gospodarce funkcjonuje jeszcze górnictwo?

Nie tylko funkcjonuje, ale jest też bardzo nowoczesne. Ostatnie targi branżowe pokazują, jak bardzo zmienia się dziś górnictwo – jak jest technologicznie doinwestowane, jak zmieniają się aspekty wykorzystywania potencjału zasobów węgla, ludzkich, technologicznych.

Jakie będą koszty transformacji tej branży do tej nowoczesnej postaci?

Trudno mi oszacować całościowe koszty, bo to proces rozłożony na dziesiątki lat. Ale on się już zaczął: w roku 2012 czy 2013 nakłady inwestycyjne ówczesnej Kompanii Węglowej sięgały 1,1-1,2 mld złotych. Dziś w PGG to kwota rzędu 3 mld zł. To skala co najmniej trzykrotnie wyższych inwestycji niż dotychczas realizowane.

Spółki górnicze nie opierają się przed popychaniem ich ku innowacjom? Eksperci powątpiewają w opłacalność np. regazyfikacji.

W każdej innowacji jest 100 proc. ryzyka. Pierwsza instalacja każdego rodzaju jest nim obarczona, naszą rolą jest to ryzyko ograniczać do minimalnego poziomu. Chcemy zastosować te rozwiązania: już w przyszłej kadencji chcemy taką instalację wybudować. To ambicja moja i całego ministerstwa energii. To kwestia nie do dyskusji, tylko konkretnych działań projektowych i przygotowania modelu biznesowego. Mając tę modelową inwestycję będziemy oceniać procesy, aspekty biznesowe i zastanawiać się nad budową łańcucha wartości wokół tej instalacji – np. na Śląsku wyrósł wokół górnictwa cały park naukowo-badawczy, zaplecze usługowe i produkcyjne.

A co z samym węglem? Łatwo dostępne zasoby nam się kończą, eksperci wątpią w jakość polskiego surowca i prorokują, że zastąpi go węgiel ze Wschodu.

Miejsc, w których możemy planować nowe inwestycje jest rzeczywiście coraz mniej – z uwagi na protesty samorządów czy mieszkańców. Rozumiem to i staramy się szukać najlepszych możliwych rozwiązań. Są jednak regiony, gdzie wciąż możemy poszerzać bazę zasobową. Przykładem choćby uruchamiana przez JSW kopalnia Bzie-Dębina.

A co do jakości, nie zgodziłbym się z tezą, że nasz węgiel jest gorszy. W rozmaitych kopalniach są odmienne złoża, o odmiennych parametrach. Możemy odróżniać je nawet, rozpoznając poszczególne kopalnie. I ten węgiel wcale nie ustępuja zagranicznemu, są gatunki lepsze i gorsze, ale uśredniając – jego jakość nie jest gorsza od surowca importowanego, a często bywa nawet lepszy: pod względem zawartości zanieczyszczeń czy wartości energetycznej.

Biorąc pod uwagę kłopoty branży, która z firm jest dziś w najtrudniejszej sytuacji?

Byłoby nieodpowiedzialnie dokonywać takiej oceny. Powiem tylko, że są kopalnie czy spółki, które przechodzą głębszy proces restrukturyzacji i takie, które taki proces mają za sobą. Takie, które w tej chwili prowadzą restrukturyzację skierowaną ma odbudowanie potencjału. I takie, które wymagają gruntownego procesu naprawczego.

Ale nie chcę z tego robić rankingu, bo nawet w ramach jednej firmy można by dokonywać podziału na kolejne kopalnie w rozmaitej kondycji. Nie zawsze jest to wynik pracy górniczej, czasem taka jest specyfika złoża, warunki górniczo-geologiczne. Model funkcjonowania i działań trzeba układać dla każdej kopalni indywidualnie.

Zapytam inaczej: od 1991 zamknięto 49 kopalni, dziś funkcjonuje ich 21. Czy w najbliższych latach któraś z nich zostanie zamknięta?

Zamykanie kopalni jest naturalne, gdy dochodzi do czerpania złoża. To nie jest kwestia mojego widzimisię. W mojej macierzystej kopalni Anna wykorzystaliśmy całe złoże, zakończyliśmy eksploatację – i kopalnia została zlikwidowana. Z takimi zjawiskami możemy mieć do czynienia w bliskiej przyszłości i dlatego wnioskowałem o dokonanie przeglądu złożowego, by w uzasadnionych przypadkach przedłużyć żywotność kopalń.

Czyli jedynym powodem zamykania kopalni będzie wyczerpanie złoża?

Głównym powodem będzie wyczerpanie złoża. I w przypadkach, gdzie będzie to uzasadnione z punktu widzenia bezpieczeństwa, gdzie zagrożenia będą wysokie, a złoże nieperspektywiczne.

Rośnie w kopalniach presja płacowa: protesty w PGG, JSW, Tauronie są nagminne. Z drugiej strony, rynkowa sytuacja – ceny surowca – nie sprzyja podwyżkom. Czym skończy się to zderzenie interesów?

Strona społeczna zawsze będzie dbała o najlepsze warunki najlepszego wynagrodzenia, to rzecz oczywista. Naszym celem jest – na tyle na ile to możliwe – powiązanie płacy z uzyskiwanymi efektami, z wydajnością pracy. Spółki muszą dostrzec, że dziś ten system wymaga modyfikacji. Dochodzimy do sytuacji, kiedy starsi pracownicy akceptują stare zasady wynagrodzeń, ale młodzi ludzie chcą innych warunków organizacji pracy i innych warunków związanych z wynagrodzeniami.

Widzi pan zrozumienie dla zmiany modelu ze strony związków?

Widzę, ale u jednych związkowców widzę większe zaangażowanie, u innych – mniejsze. Ale i oni widzą, że stara załoga jest bardziej przywiązana do tradycji, której efektem były obowiązujące wciąż systemy wynagrodzeń. Młodzi chcą uproszczenia systemu wynagrodzeń, elementu motywacyjnego i by pierwszego każdego miesiąca mieć na koncie konkretną pensję, a niekoniecznie te różne dodatki. Trzeba więc szukać wspólnego rozwiązania, możliwego do zaakceptowania przez jednych i drugich.

Adam Gawęda jest z zawodu górnikiem. Zaczynał prać jako nadgórnik, a potem sztygar zmiany w KWK Rydułtowy-Anna. W Kompanii Węglowej (dziś Polska Grupa Górnicza) w latach 1994-2007 pełnił funkcje kierownicze – m.in. jako koordynator Biura Strategii i Zespołu Zarządzania Środkami Produkcji. Od 2007 r. poseł PiS, od połowy lipca sekretarz stanu w Ministerstwie Energii.

Czy polskie górnictwo będzie się stopniowo kurczyć, aż kiedyś skończą się zapasy węgla, czy też czeka je jakieś „drugie życie”?

Jak spojrzymy na zapisy w Polityce energetycznej Polski (PEP 2040) czy naszą strategię na najbliższa dekadę, widzimy, że zapotrzebowanie na węgiel dla energetyki zawodowej nie będzie malało. W tej perspektywie górnictwo ma ścieżkę funkcjonowania i moją ambicją jest dostosowanie tej branży do potrzeb energetyki zawodowej. Zresztą nie tylko, bo sektor ciepłowniczy i komunalny również będzie potrzebował tego surowca.

Pozostało 93% artykułu
Surowce i Paliwa
USA wyprodukowały pierwszy wzbogacony uran. Nerwowo na Kremlu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Surowce i Paliwa
Nowy zarząd Orlenu rodzi się w bólach
Surowce i Paliwa
Wymiana władz w firmach grupy Azoty nabiera tempa
Surowce i Paliwa
Posłanka KO: prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zarobków w Orlenie
Surowce i Paliwa
Kim jest Ireneusz Fąfara, nowy prezes Orlenu?