„Na obecny moment realizacja kontraktowych zobowiązań została wstrzymana do momentu rozwiązania problemu przez stronę rosyjską” – zapowiedział we wtorek Siergiej Grib zastępca szefa Białoruskiej Kompanii Naftowej (BKN). Wstrzymanie eksportu dotyczy produkowanych przez białoruskie rafinerie benzyn, oleju napędowego i lekkich produktów naftowych, które Mińsk sprzedaje Polsce, Ukrainie, Litwie, Łotwie i Estonii. Jest to zła wiadomość szczególnie dla Ukrainy, która ponad 30 proc. paliw eksportuje z Białorusi. W wypadku Polski wynosi to ok. 10 proc..
An employee adjusts a valve at the OAO Transneft oil transfer station NPS Gorky, in Meshikha, near Nizhny Novgorod, Russia/Bloomberg
Rosyjski Transnieft w pisemnej formie potwierdził poważne zanieczyszczenie przesyłanej rurociągiem Przyjaźń ropy mieszanki Urals. Rosjanie wiedzą już, gdzie dochodzi do zanieczyszczenia chlorkami. Według Interfaksu ma to być na odcinku Samara-Uniecza.
Strona białoruska informuje, że jakość ropy w rurociągu nieznacznie się poprawiła, ale wskaźnik zawartości chlorków wciąż jest o wiele za duży. Przekracza on normę 17-krotnie.
Od poniedziałku ukraiński operator rosyjskich rurociągów – koncern Ukrtransnafta także wzmocnił kontrole jakości transportowanej z Rosji ropy, po tym jak został powiadomiony o sytuacji przez stronę białoruską.
CZYTAJ TAKŻE: Białoruś zatrzyma ropociąg „Przyjaźń”, bo Rosja nie chce jabłek
Skontrolowanie nie jest proste, bowiem ukraiński operator zarządza systemem 18 rurociągów przesyłowych o łącznej długości 4569 km. System ma 51 przepompowni ropy.