„Europa tradycyjnie jest podstawowym kierunkiem zbytu rosyjskiej ropy. Jednak w marcu i kwietniu w warunkach agresywnej polityki cenowej, saudyjski koncern Saudi Aramco wypchnął z rynku dostawców Urals” – pisze w raporcie rynkowym międzynarodowa agencja cenowa Argus.
Agencja podkreśla, że tradycyjnym rynkiem arabskiej ropy są kraje Azji i Pacyfiku. Jednak tam najwcześniej wybuchła epidemia koronawirusa. Dlatego po marcowym fiasku (z winy Rosji-red) przedłużenia porozumienia o ograniczeniu wydobycia ropy (OPEC+), Saudi Aramco zaproponowało Europie swój surowiec z rekordowymi zniżkami. Na chętnych nie musiało długo czekać.
Crude oil storage tanks stand at the oil refinery operated by Saudi Aramco in Ras Tanura, Saudi Arabia/Bloomberg
I tak w kwietniu dostawy na europejski rynek ropy marki Arab Light (ropa tej marki stanowi połowę eksportu Arabii) wyniosły średnio 750 tys. baryłek dziennie. Rok wcześniej było to 570 tys bd.
„Główny przyrost przypadł na marzec-kwiecień, kiedy wyładowywane było ok. 1 mln baryłek arabskiej ropy dziennie. Rok wcześniej było to maksymalnie 580 tys. bd. W tym samym czasie dostawy Urals z portów Ust-Ługi (pod St.Petersburgiem), Primorska i Noworosyjska, spadły do 1,4 mln baryłek na dobę w porównaniu z 1,6 mln bd rok wcześniej” -cytuje raport agencja Prime.
Employees walk around an oil storage tank at the OAO Transneft oil transfer station Starolikeyevo, in Kstovo, near Nizhny Novgorod, Russia/Bloomberg
Oprócz Arab Light – ropy lekkiej i z niską zawartością siarki, Arabowie sprzedają też na Starym Kontynencie inne marki swojego surowca. W odróżnieniu od koncernów rosyjskich, które oferują głównie ciężką ropę o wysokim zasiarczeniu, Saudi Aramco ma całą gamę marek o różnych stopniu zanieczyszczeń.