Import paliwa jest konieczny, mimo że nieopłacalny

Dotyczy to zwłaszcza diesla. Gdyby jego cena na polskich stacjach odpowiadała kosztom zakupu i importu z Europy, wówczas powinna być o około 1 zł wyższa niż obecnie.

Aktualizacja: 03.10.2023 06:29 Publikacja: 03.10.2023 03:00

Orlen nieustanie zapewnia, że dysponuje odpowiednią ilością paliw płynnych, aby zaspokoić potrzeby k

Orlen nieustanie zapewnia, że dysponuje odpowiednią ilością paliw płynnych, aby zaspokoić potrzeby klientów. Jednocześnie apeluje o niekupowanie na zapas

Foto: AdobeStock

Obecnie stacje paliw w Polsce sprzedają olej napędowy i benzynę Pb 95 po średnich cenach wynoszących około 6 zł za litr. Oczywiście, w wielu miejscach są one tańsze i sięgają nawet 5,9 zł. To najniższe ceny w całej Europie.

Z danych e-petrol.pl wynika, że jeszcze w ubiegłym tygodniu w krajach ościennych za olej napędowy płacono średnio: 7,33 zł na Litwie, 7,54 zł w Czechach, 7,78 zł na Słowacji i 8,52 zł w Niemczech. Co ciekawe, na Litwie i w Czechach wszystkie rafinerie należą do Orlenu – a mimo to ceny nie są porównywalne z naszymi. I sytuacja ta na razie się nie zmieni.

Czytaj więcej

Krzysztof A. Kowalczyk: 5,99 za litr na Orlenie, czyli kosztowna recydywa monopolu

Problemy logistyczne

Według Rafała Zywerta, analityka firmy BM Reflex, ceny detaliczne paliw do końca października będą w Polsce stabilne. – Dotyczy to zarówno najbliższych dwóch tygodni przed wyborami, jak i po nich. Potem przez miesiąc lub dwa mogą rosnąć, ale raczej w sposób umiarkowany – mówi Zywert. W jego ocenie obecne lokalne utrudnienia w dostępie do paliw na stacjach wynikają z problemów logistycznych w kraju, będących z kolei efektem wzmożonego popytu spowodowanego niskimi cenami i obawami kierowców, że paliw zabraknie. Trudno, aby było inaczej w sytuacji, gdy tygodniowy popyt jest taki, jaki zazwyczaj odnotowuje się przez cały miesiąc.

– Gdyby cena oleju napędowego na polskich stacjach odpowiadała kosztom jego zakupu i importu z Europy, wówczas wynosiłaby ok 7,2 zł. Krajowi producenci, a więc Orlen i Aramco, sprzedają go jednak znacznie taniej, co powoduje, że w detalu cena oscyluje w pobliżu 6 zł – zauważa Zywert.

Czytaj więcej

Tanie paliwo wyborcze na stacjach Orlenu

Dodaje, że w przypadku benzyny te dysproporcje są mniejsze, gdyż krajowa produkcja benzyn w znacznie większym stopniu zaspokaja krajowe zapotrzebowanie niż w przypadku diesla. Nie zmienia to tego, że w hurcie stacje mogą kupić tylko tyle paliw, ile wcześniej zakontraktowały. Wzmożony popyt powoduje, że potrzebują ich więcej i wówczas muszą się posiłkować tymi droższymi, z importu.

– Obecna sytuacja w Polsce to nie tylko konsekwencja zbliżających się wyborów, ale i tego, że od wybuchu wojny w Ukrainie polskie i europejskie rafinerie odnotowują bardzo wysokie marże rafineryjne. To powoduje, że pojawiła się presja, aby obniżać ceny paliw – twierdzi Zywert.

Premia lądowa

Kamil Kliszcz, analityk BM mBanku, szukając odpowiedzi na pytanie, ile powinno kosztować paliwo w Polsce, kieruje uwagę na tzw. premię lądową w przypadku diesla, a więc różnicę w cenie hurtowej z rafinerii w Polsce a notowaniami z hubu w Rotterdamie. – Zestawiając różnicę w wielkości premii lądowej jeszcze w lipcu do tej obecnie, to przekłada się ona na o około 1,5 zł na litrze w cenie detalicznej. To nie oznacza jednak, że o tyle powinna być wyższa cena paliwa, bo to zależy jeszcze od kilku innych zmiennych (koszty logistyki, dostępność produktu w regionie) – mówi Kliszcz. Faktem jest jednak, że ta dysproporcja występuje, a przy tych relacjach import paliwa do Polski jest nieopłacalny. Tymczasem udział importu w pokryciu zapotrzebowania na diesla w Polsce sięga 39 proc. po I półroczu.

Czytaj więcej

Tak Orlen ukrywa braki benzyny. Wyciekła tajna instrukcja dla stacji paliw

Następstwem dużych różnic w cenach paliwa pochodzącego z krajowych rafinerii i tego z importu są jego chwilowe braki. Na stacjach czasami próbuje się je tłumaczyć kierowcom awarią dystrybutorów. W hurcie z kolei obowiązują limity wcześniej złożonych zamówień. W efekcie przewoźnicy nie są w stanie kupić w dobrej cenie oleju napędowego. To konsekwencja tego, że w hurcie często jest on droższy niż na stacjach. – W bazach nie ma paliwa, nie da się go kupić, więc korzystamy z umowy z operatorem kart paliwowych i tankujemy w Gorzyczkach, po cenach lepszych niż na stacjach Orlenu – podkreśla Mirosław Kaczorowski z firmy Tramex.

Nie wszyscy przewoźnicy zostali jednak bez paliwa. – W każdej chwili może go zabraknąć. Nie posłuchałem doradców i mam pełne zbiorniki, wynegocjowałem dostawy z BP, u którego dużo kupujemy od wielu lat. Mamy ceny poniżej cen Orlenu – zaznacza prezes EPO Trans Piotr Ozimek.

Współpraca: Bartłomiej Sawicki, Robert Przybylski

Obecnie stacje paliw w Polsce sprzedają olej napędowy i benzynę Pb 95 po średnich cenach wynoszących około 6 zł za litr. Oczywiście, w wielu miejscach są one tańsze i sięgają nawet 5,9 zł. To najniższe ceny w całej Europie.

Z danych e-petrol.pl wynika, że jeszcze w ubiegłym tygodniu w krajach ościennych za olej napędowy płacono średnio: 7,33 zł na Litwie, 7,54 zł w Czechach, 7,78 zł na Słowacji i 8,52 zł w Niemczech. Co ciekawe, na Litwie i w Czechach wszystkie rafinerie należą do Orlenu – a mimo to ceny nie są porównywalne z naszymi. I sytuacja ta na razie się nie zmieni.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Paliwa
Na stacjach paliw pojawi się wkrótce nowy rodzaj benzyny
Paliwa
Nabywcy aktywów Lotosu dobrze na nich zarabiają
Paliwa
Kreml znosi zakaz eksportu paliw. Nie wytrzymał dwóch miesięcy
Paliwa
Unimot widzi poprawę na rynku diesla. Kiedy sytuacja wróci do normy?
Paliwa
Unia na potęgę importuje z Indii paliwa produkowane z rosyjskiej ropy
Materiał Promocyjny
Jakie technologie czy też narzędzia wspierają transformację cyfrową biznesu?