Dane wskazują, że sektory lądowej i morskiej energetyki wiatrowej do 2040 r. mogą zagwarantować niemal 200 tys. nowych miejsc pracy oraz ponad 450 mld zł wartości dodanej dla polskiej gospodarki. Jednak bez dalszych zmian w prawie rozwój tego OZE może być zagrożony.
Kiedy zmiany w prawie?
Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej podkreśla, że nie utrzymamy zachęt do rozwoju branż pracujących na rzecz farm wiatrowych, jeśli nie będzie pewności, że rynek będzie się rozwijał bez konieczności ułatwień lokowania farm wiatrowych na lądzie. Obecnie moc zainstalowana w polskim wietrze to ok. 9,63 GW, ale potencjał jest kilka razy większy i sięga nawet – jak wynika z wyliczeń PSEW – 18 GW do 2030 r., a morska energetyka wiatrowa to ok. 8,6 GW.
Branża jednak czeka na dalszą liberalizację ustawy wiatrakowej. Po nowelizacji ustawy w 2023 r. farmy można budować w odległości 700 m od najbliższych zabudowań. Wcześniej była to odległość równa dziesięciokrotności wysokości wiatraka. Branża jednak postuluje o dystans 500 m. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce wyjść naprzeciw branży, ale i części samorządów, które optują za takim rozwiązaniem i za ok. trzy miesiące ma pojawić się zupełnie nowy projekt ustawy. Jej uchwalenie ma nastąpić po wyborach samorządowych wiosną tego roku.
Czytaj więcej
Święta Bożego Narodzenia stały pod znakiem produkcji energii elektrycznej z farm wiatrowych, które w pierwszy dzień świąt zabezpieczały średnio ok. 44 proc. naszego zapotrzebowania na energię elektryczną w ciągu dnia. W szczytowym okresie dnia było to ponad 51 proc., a razem z energetyką słoneczną, OZE zapewniały w środku dnia nawet 61 proc. zapotrzebowania na energię. Miało to swoje dobre, ale i złe strony.