Der Spiegel dotarł do projektu nowej polityki energetycznej Niemiec opracowanego przez Komitet Federalny do spraw Finansów, Gospodarki i Energii CDU. Dokument zakłada szybkie zakończenie subsydiów płaconych dla deweloperów wiatraków, paneli słonecznych i elektrowni biogazowych. Branża miałaby sama się finansować. „Opracujemy koncepcję wyjścia z subsydiowania OZE przed końcem następnego okresu wyborczego”, piszą autorzy projektu programu CDU. Zanim wprowadzą takie rozwiązanie do swojego programu, chcą zapytać o zdanie samych Niemców. Profesor Andrzej Strupczewski ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych przypomina, że inne kraje już wcześniej zmniejszyły lub zlikwidowały państwowe subsydia dla branży zielonej energii. Francja zmniejszyła dopłaty do paneli słonecznych ponad czterokrotnie w 2014 roku.
Włochy ogłosiły w styczniu 2015 r. że przerywają wsparcie nowych instalacji słonecznych. Hiszpania kilkakrotnie redukowała subsydia dla paneli słonecznych, by zmniejszyć swe zadłużenie wobec deweloperów wynoszące ponad 24 miliardy euro. Czechy przerwały w styczniu 2014 r. dotowanie wszelkich nowych źródeł OZE, a Słowacja zrobiła to samo; wyjątkiem są tu instalacji paneli słonecznych na dachach o mocy poniżej 100 kW.
– W każdym przypadku te decyzje rządowe budziły gwałtowne protesty deweloperów OZE, ale wprowadzano je w życie, bo budżety krajów UE nie wytrzymywały obciążeń finansowych powodowanych przez subsydia dla energetyki odnawialnej – podkreśla Andrzej Strupczewski.
Niepomyślne wieści dla wiatraków napływają także z Komisji Europejskiej. Jak podaje Handelsblatt Global, komisarz UE do spraw energii Miguel Arias Canete oświadczył w wywiadzie udzielonym temu czasopismu, że energetyka odnawialna nie powinna mieć priorytetu w dostępie do sieci energetycznej w Unii Europejskiej . Wiąże się to ze szkodliwym wpływem nieregularnych i szybko zmiennych dostaw energii z OZE do systemu energetycznego, powodujących przymusowe wyłączenia elektrowni systemowych. Komisarz Canete jest zdania, że kraje należące do UE powinny mieć prawo do tworzenia rezerw mocy przez budowę innych elektrowni. Warunkiem jest emisje CO2 niższa aniżeli 550 gramów na kilowatogodzinę (kWh).
– Wprowadzenie tej zasady oznaczałoby spełnienie postulatu Wielkiej Brytanii, która jeszcze przed Brexitem utrzymywała, że dla walki z ociepleniem klimatu ważne jest obniżenie emisji, a nie ustalenie, że konieczny jest określony udział OZE – przypomina ekspert NCBJ.