Podczas gdy jeszcze w 2014 roku koszt produkcji 1 MWh prądu z wiatraka morskiego oscylował wokół 156 euro (np. w projekcie Walney Extention w Wielkiej Brytanii), to już w 2015 r. widzieliśmy 102 euro/MWh (w duńskim projekcie Horns Rev III). Dziś to nawet 68–62 euro/MWh (projekty Kriegers Flak w Danii, Borssele III i IV w Holandii oraz Cluster 1 w Niemczech).
Obniżenie kosztów możliwe jest m.in. dzięki wydłużeniu cyklu życia takiej farmy, zwiększaniu mocy jednej turbiny i lokalizowaniu ich niedaleko siebie, co wpływa na niższy koszt przyłączenia do systemów poszczególnych krajów.
Potencjał z Bałtyku
Polska na razie nie bierze udziału w tej rewolucji. Potencjał wiatraków na lądzie zahamowała ustawa odległościowa, zaś farmy w polskiej strefie Bałtyku są w fazie rozwoju.
Najbardziej zaawansowane projekty łącznie na 2,2 tys. MW prowadzą Polenergia oraz PGE. Potencjał jest jednak większy. Fundacja na rzecz Energetyki Zrównoważonej (FNEZ) szacuje, że na Bałtyku mogłoby powstać nawet 8 tys. MW mocy, z czego 4 tys. MW do 2030 roku. Z poddanego na początku roku konsultacjom branżowym „Programu rozwoju morskiej energetyki i przemysłu morskiego” autorstwa FNEZ wynika, że w okolicach 2027–2028 roku farmy na Bałtyku mogłyby powstawać bez żadnego wsparcia operacyjnego (np. w postaci dopłat w ramach wieloletniego kontraktu z wygranej aukcji). Perspektywa ta mogłaby skrócić się do 2025 r., gdyby operator systemu przesyłowego, czyli Polskie Sieci Elektroenergetyczne, wziął na siebie ciężar budowy sieci morskiej z punktami przyłączenia do sieci na morzu. To narzędzie wsparcia wyczekiwane przez branżę wiatrową w Polsce i stosowane już w innych krajach, np. Danii czy Niemczech.
Stocznie już korzystają
Na razie Ministerstwo Energii nie wskazało, czy i ile mocy z wiatraków morskich widzi w naszym miksie. Jednak przedstawiciele resortu ostatnio zaczęli cieplej wypowiadać się o tej technologii. Zwłaszcza w zderzeniu z dyskryminowanymi farmami lądowymi.
Zbigniew Gryglas, przewodniczący utworzonego w listopadzie 2017 roku Parlamentarnego Zespołu ds. Morskiej Energetyki Wiatrowej, twierdzi, że farmy na Bałtyku są uwzględnione w każdym z rozważanych przez ministerstwo scenariuszy dywersyfikacji polskiego miksu produkcji energii. W połowie lutego parlamentarny zespół ma obradować w Szczecinie. Celem jest pokazanie potencjału polskich firm już eksportujących komponenty morskich turbin i budujących platformy do ich stawiania.