Ruszają sądowe batalie Energi o setki milionów

Pozwanymi są farmy wiatrowe i banki je kredytujące. Na pierwszy ogień idzie BOŚ – ustaliła „Rz”.

Publikacja: 22.10.2017 18:47

Ruszają sądowe batalie Energi o setki milionów

Foto: 123RF

Gdańska spółka wysłała do farm wiatrowych i kredytujących je banków wezwanie do polubownego załatwienia sprawy. To działanie następujące po tym, jak Energa we wrześniu uznała wieloletnie umowy na zakup tzw. zielonych certyfikatów za nieważne. Owe certyfikaty to wsparcie dla produkcji energii z odnawialnych źródeł, a długoterminowe umowy miały zabezpieczać kredyty pod inwestycje. Ustalone w kontraktach stawki znacząco odbiegają od obecnych cen rynkowych certyfikatów.

Energa żąda zwrotu różnicy między ceną wynikającą z kontraktów długoterminowych a ówczesną ceną rynkową. Jak szacuje mec. Przemysław Maciak, partner w kancelarii SMM Legal reprezentujący Energę, kwota bezpodstawnego wzbogacenia się inwestorów posiadających z gdańską spółką wieloletnie umowy na sprzedaż zielonych certyfikatów to łącznie 600 mln zł. – 44 wezwania do próby ugodowej dotyczące 22 umów uznanych za nieważne zawierają żądania zwrotu takiej właśnie kwoty – mówi „Rzeczpospolitej” Maciak.

Inwestorzy powalczą

Jak ustaliliśmy, formalne rozprawy rozpoczną się w tym tygodniu. Na pierwszy ogień ma pójść BOŚ Bank. Ale – jak słyszymy od pełnomocników Energi – wyznaczona na 25 października rozprawa prawdopodobnie zostanie przesunięta na wniosek banku. Kolejne odbędą się w następnych tygodniach. Pierwszą z udziałem inwestora (Stary Jarosław Wind Invest z grupy Enerco) wyznaczono na 7 listopada.

Inwestorzy o ugodzie nie chcą słyszeć. – Zamierzamy walczyć. Jeśli umowy zostaną uznane za nieważne, to będziemy żądać zwrotu certyfikatów, które przekazaliśmy Enerdze, by ta mogła wykazać się wypełnieniem tzw. zielonego obowiązku – mówi jeden z nich, prosząc o anonimowość. – Energa może mieć spory problem, bo URE może nałożyć na nią kary za niewypełnienie obowiązków – twierdzi.

Energa uważa, że prawidłowo zrealizowała obowiązek, więc nie ma podstaw do kar. Spółka nie ujawnia swojej taktyki procesowej. Z naszych informacji wynika, że chciałaby stwierdzenia nieważności umów ramowych, ale zawierane na jej podstawie transakcje traktuje jako legalne, mimo iż zakupy odbywały się po cenie ustalonej w kontrakcie wieloletnim. Maciak pytany, czy właśnie taka jest strategia Energi, ucina: – Nie potwierdzam i nie zaprzeczam.

Nie odpowiada też na pytanie, jaką strategię przyjmie spółka, gdy także cząstkowe umowy zostaną uznane za nieważne.

Kłótnia w rodzinie

Instytucje na razie nie chcą komentować tej sprawy. BOŚ odmówił komentarza w sprawie działań Energi. W tym banku wiatrakowcy mają do spłacenia ok. 2,1 mld zł, co stanowi 15 proc. całego portfela kredytowego. Na koniec czerwca 2017 r. bank miał odpisy łącznie na 110 mln zł, ale największe rezerwy pojawiły się już na koniec 2016 r.

Pokaźny – choć mniej ważący w całości portfel kredytów pod farmy – ma też PKO PB. Udzielały ich też Raiffeisen, Alior, DnB, BNP, mBank i EBOR. – Otrzymaliśmy wezwanie do ugodowego rozwiązania sporu i aktualnie analizujemy przedstawione żądania – mówi tylko Szymon Pinderak z biura komunikacji PKO BP.

– Ani PKO BP, ani inny bank ugody nie przyjmie. Ona oznaczałaby położenie głowy pod topór kierującego zarządem – wskazuje przedstawiciel funduszu, znający stanowisko PKO PB w tej sprawie. – Na razie instytucje milczą, bo nikt nie chce pokazywać, że jest kłótnia w rodzinie (między bankami kontrolowanymi przez Skarb i energetyczną spółką z jego portfela – red.) – dodaje nasz rozmówca.

Nieco odważniejsze są banki prywatne. – Nie zgadzamy się z zarzutami zawartymi w pozwie – stwierdza krótko Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku, potwierdzając, że ma on związek z umową zawartą z jednym z klientów (cesja wierzytelności). Ale i on nie chce ujawniać szczegółów.

Wezwanie do próby ugodowej nie dotyczy meritum, czyli uznania nieważności. Pierwsze rozprawy tego dotyczące to kwestia dwóch–trzech miesięcy.

Restrukturyzacje kredytów wiatrowych postępują

W bankach do spłacenia jest ok. 10–11 mld zł zaciągniętych pod budowę wiatraków. Ze względu na niekorzystne zmiany prawne instytucje finansowe już kilka miesięcy temu rozpoczęły z inwestorami rozmowy o restrukturyzacji kredytów. Proponują wydłużenie okresu spłaty lub zwiększenie wkładu własnego. Zazwyczaj stanowił on ok. 30 proc. wartości farmy, ale niektóre banki zgadzały się na 20–25 proc. BOŚ także prowadzi restrukturyzację. Z 12 podmiotami umówił się na obniżenie kosztów działania farm, a od kolejnych 9 chce dokapitalizowania lub dodatkowych poręczeń. Banki – jako cesjonariusze wierzytelności – dostały rykoszetem od Energi. W niektórych bankach środki z tytułu wykonania umów przychodziły jako należne bankowi i dopiero w przypadku braku roszczeń przekazywano je inwestorowi.

Gdańska spółka wysłała do farm wiatrowych i kredytujących je banków wezwanie do polubownego załatwienia sprawy. To działanie następujące po tym, jak Energa we wrześniu uznała wieloletnie umowy na zakup tzw. zielonych certyfikatów za nieważne. Owe certyfikaty to wsparcie dla produkcji energii z odnawialnych źródeł, a długoterminowe umowy miały zabezpieczać kredyty pod inwestycje. Ustalone w kontraktach stawki znacząco odbiegają od obecnych cen rynkowych certyfikatów.

Pozostało 90% artykułu
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie
Nowa Energia
Globalna superpotęga energetyczna rodzi się na naszych oczach