Senat zaproponował kilka poprawek uszczegóławiających przepisy zmieniające ustawę o OZE. Wszystkie zostały przyjęte na wtorkowym posiedzeniu Sejmu. Przepisy odraczają o sześć miesięcy wejście w życie nowego systemu wsparcia dla zielonej energii. W szczególności chodzi o opóźnienie uruchomienia systemu aukcyjnego do zakupu energii elektrycznej z odnawialnych źródeł, który ma zastąpić dotychczasowy system oparty na zielonych certyfikatach, a także mechanizmów wspierających wytwarzanie prądu w tzw. mikroinstalacjach o mocy nie większej niż 10 kW. Zgodnie ze znowelizowaną ustawą nowy system ma obowiązywać od 1 lipca 2016 r.

Autorzy projektu, czyli grupa posłów PiS, potrzebę odroczenia wprowadzenia w życie ustawy o OZE tłumaczyli koniecznością przeprowadzenia dodatkowej oceny skutków regulacji dla rozwoju i utrzymania obecnych biogazowni rolniczych, a także przygotowania niezbędnych regulacji dotyczących zasad lokalizacji i budowy elektrowni wiatrowych. Poza tym minister energii dostał więcej czasu na dokończenie prac legislacyjnych w celu usunięcia wątpliwości co do wsparcia mniejszych prosumentów (konsumentów, którzy jednocześnie produkują energię).

Odsunięcie w życie nowych mechanizmów wsparcia dla OZE wywołało w branży mieszane uczucia. – Nie jest to dobra wiadomość, zwłaszcza w kontekście konieczności wypełnienia przez Polskę zobowiązań dotyczących udziału energii z OZE podjętych w ramach Unii Europejskiej – komentuje Ilona Jędrasik z Fundacji ClientEarth Poland. Przypomina, że już w 2020 r. udział energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto w naszym kraju musi wynieść co najmniej 15 proc. – Decyzja Sejmu potęguje niepewność inwestycyjną, może zniechęcać do nowych inwestycji w moce odnawialne – dodaje Jędrasik. Zaznacza, że pozytywnym aspektem odroczenia wejścia w życie nowego systemu wsparcia jest możliwość doprecyzowania niejasnych przepisów, zwłaszcza dotyczących prosumentów. – System taryf gwarantowanych dla najmniejszych i najsłabszych uczestników rynku energii musi być przejrzysty i nie może się wiązać z ryzykiem inwestycyjnym. Odpowiedzialność za prawidłowe zaprojektowanie mechanizmu wsparcia leży po stronie państwa – podkreśla Jędrasik.