Skutek ustawy: wzrost kosztów oraz odpisy

Spółki pod kontrolą Skarbu Państwa mają 19 proc. z ok. 5,3 tys. MW mocy wiatrowych. Zainwestowały w nie dotąd ok. 5 mld zł. Część z tego będą musiały odpisać.

Publikacja: 30.03.2016 21:00

Skutek ustawy: wzrost kosztów oraz odpisy

Foto: 123RF

– Trzeba mieć świadomość dużej kapitałochłonności tych inwestycji i ich relatywnie długiego okresu zwrotu. Dlatego istotne zmiany regulacyjne mogą wpływać na rentowność i w konsekwencji naruszać ochronę praw nabytych inwestorów – mówił przedstawiciel MSP na środowym posiedzeniu Komisji Energii i Skarbu Państwa.

Nawiązał tym do procedowanego w Komisji Infrastruktury poselskiego projektu ustawy w zakresie inwestycji w farmy wiatrowe, którego skutkiem będą ograniczenia dla inwestycji nowych oraz wzrost obciążeń technicznych i podatkowych dla istniejących instalacji.

Różnica zdań

Andrzej Piotrowski, wiceminister energii, powoływał się na dane przedstawione przez sektor energetyczny, ale dodał, że uważa je za przeszacowane.

Z jego słów wynika, że koszty eksploatacyjne istniejących w Polsce farm wiatrowych wzrosną o 370 mln zł rocznie, a państwowe firmy energetyczne mogą się zmierzyć z koniecznością odpisów wartości aktywów wiatrowych. W tym kontekście wymienił kwotę 2 mld zł.

Jednak Ministerstwo Energii nie jest przeciwne poselskiemu projektowi ustawy odległościowej.

– Według nas poselski projekt nie dyskredytuje poprawnie działających farm, choć faktycznie wprowadza poważne ograniczenia dla przyszłych instalacji (wprowadza minimalną odległość farm od zabudować na poziomie dziesięciokrotnej wysokości masztu wraz z turbiną – red.) – zaznaczył Piotrowski.

Ideą przyświecającą resortowi jest wsparcie dla tych źródeł OZE, które wnoszą wartość dodaną do gospodarki. – Wiatraki do takich nie należą. Nie chcemy dawać im jakichkolwiek preferencji – dodał Piotrowski.

Jako przykład takich źródeł podawał m.in. biogazownie, które w odróżnieniu od wiatraków i paneli fotowoltaicznych pracują przez większość godzin w roku, ale także mikro- i makroklastry energetyczne będące samowystarczalnymi energetycznymi wyspami, choć połączonymi z zawodowymi elektrowniami. Jak zaznaczył Piotrowski, te źródła będą przez rząd szczególnie wspierane.

Skromnie o kolejnych

Przedstawiciele PGE, Taurona, Energi oraz Enei niewiele mówili o perspektywach rozwoju tego segmentu. Wiceprezes największej spółki energetycznej w kraju Ryszard Wasiłek stwierdził, że PGE do 2020 r. planuje budowę farm wiatrowych o łącznej mocy 421 MW. W ich przypadku decyzja inwestycyjna jeszcze nie zapadła i jest uzależniona od przyszłych regulacji.

Z kolei przedstawiciele zarządów Energi i Tauronu poinformowali, że nie mają obecnie planów rozbudowy energetyki wiatrowej. Firmy mają odpowiednio 211 i 201 MW w farmach lądowych.

Przedstawiciel Energi tłumaczył to problemami ze zbilansowaniem mocy wiatrowych dostarczanej do sieci przez innych inwestorów farm na swoim terenie dystrybucji. Z kolei Tauron nie ma kolejnych środków w budżecie na rozwój tego segmentu.

Prezes Enei Mirosław Kowalik uzależnia plany inwestycyjne spółki w tym obszarze od kształtu regulacji prawnych, w tym zapisów w ustawie o odnawialnych źródłach. Dziś spółka ma trzy farmy o łącznej mocy 70 MW.

Kowalik podkreślał, że do tej pory Enea bazowała na zakupie gotowych projektów wiatrowych. Nie podjęła na razie decyzji w sprawie projektu na 36 MW, który analizował jeszcze poprzedni zarząd.

Spółki mają realizować strategię państwa

Cztery państwowe koncerny energetyczne od 1 kwietnia trafią spod skrzydeł ministra skarbu pod nadzór Ministerstwa Energii. Jego przedstawiciele odpowiedzialni za kształtowanie strategii energetycznej państwa, w tym długofalowy miks energetyczny, nie uważają, by nasze zobowiązania w zakresie OZE do 2020 r. (15 proc. w finalnym zużyciu energii) były zagrożone. – Dziś jest to ok. 12 proc. Do wyznaczonego celu dojedziemy siłą rozpędu – ocenił Andrzej Piotrowski, wiceminister energii. W segmencie OZE resort będzie wspierać rozwój biogazowni, klastrów energetycznych, ale nie odżegnuje się też od współspalania biomasy. Piotrowski zaznaczył, że energetyka nadal będzie w większości oparta na węglu, choć nie podał jego udziału procentowego. Co do energetyki jądrowej decyzja jeszcze nie zapadła. – Im jednak większa presja ekologów na podnoszenie cen uprawnień do emisji CO2, tym większe prawdopodobieństwo realizacji projektu atomowego w Polsce – dodał.

– Trzeba mieć świadomość dużej kapitałochłonności tych inwestycji i ich relatywnie długiego okresu zwrotu. Dlatego istotne zmiany regulacyjne mogą wpływać na rentowność i w konsekwencji naruszać ochronę praw nabytych inwestorów – mówił przedstawiciel MSP na środowym posiedzeniu Komisji Energii i Skarbu Państwa.

Nawiązał tym do procedowanego w Komisji Infrastruktury poselskiego projektu ustawy w zakresie inwestycji w farmy wiatrowe, którego skutkiem będą ograniczenia dla inwestycji nowych oraz wzrost obciążeń technicznych i podatkowych dla istniejących instalacji.

Pozostało 87% artykułu
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie
Nowa Energia
Globalna superpotęga energetyczna rodzi się na naszych oczach