IRENA podnosi poprzeczkę

Udział zielonych źródeł w zużyciu energii może przekroczyć w Polsce 25 proc. w 2030 r. – ocenia Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej.

Publikacja: 27.10.2015 21:00

IRENA podnosi poprzeczkę

Foto: Bloomberg

Wskaźnik na poziomie 25 proc. to znacznie powyżej oczekiwanych przez obecny rząd 15,5 proc. Warunkiem przyspieszenia rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE) – jak wskazują eksperci wspomnianej agencji, której anglojęzyczny skrót to IRENA – jest podwojenie inwestycji w zieloną energetykę, do poziomu 4,5 mld dol. rocznie. Mają to zapewnić stabilne ramy prawne dla rozwoju każdej technologii, a także rozbudowa sieci i wykorzystanie zdolności przesyłowych m.in. po oddaniu do końca roku mostu Litwa – Polska, który domknie tzw. pierścień bałtycki łączący systemy dziewięciu krajów.

Koncert życzeń

Szansy na przyspieszenie IRENA upatruje głównie w rozwoju siłowni na biomasę i farm wiatrowych. Ale to wymaga innego systemu wsparcia. – W przypadku biomasy należałoby odchodzić od współspalania do dedykowanych mniejszych jednostek dzięki wprowadzeniu albo taryf gwarantowanych, albo oddzielnych aukcji na te moce. Dla energetyki wiatrowej aukcyjny system wsparcia (wprowadzony od przyszłego roku w miejsce dotychczas obowiązujących zielonych certyfikatów – red.) sprawdza się przy dużych projektach. Z kolei farmy morskie wykorzystujące wiatr powinny być potraktowane w kategoriach projektów innowacyjnych, tak samo jak jednostki na biogaz – sugeruje Dolf Gielen, dyrektor Centrum Innowacji i Technologii IRENA.

Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, traktuje raport jako uzasadnienie dotychczasowych planów rządu w zakresie rozwoju OZE do 2020 r. i zbiór czasami pobożnych życzeń na lata 2021–2030.

– Brakuje krytycznej oceny obecnej sytuacji, w jakiej znalazł się polski sektor OZE, a pokazany potencjał rozwoju zielonej energetyki nie został skonfrontowany z rzeczywistymi uwarunkowaniami regulacyjnymi i politycznymi naszego kraju. – Z tego powodu nie można traktować go jako realnej, rynkowej mapy drogowej rozwoju OZE w Polsce – zaznacza Wiśniewski.

Wskazuje jednak na duży edukacyjny charakter publikacji, w której pokazano nasz kraj na tle innych państw UE. Zwraca też uwagę na wskazaną potrzebę dywersyfikacji zielonych technologii, m.in. wykorzystanie geotermii, pomp ciepła i kolektorów do produkcji ciepła, a także fotowoltaiki.

Z kolei Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, twierdzi, że te oczekiwania są wykonalne. – W ciągu najbliższych pięciu lat możliwe jest podwojenie mocy wiatrowych w Polsce, a w 2030 r. dojście do 13 GW (dziś jest to ponad 4 GW – red.). Żeby tego dokonać, konieczne są modyfikacje systemu wsparcia – twierdzi Sekściński.

Chodzi mu o wyznaczanie racjonalnego poziomu cen referencyjnych i wolumenów w aukcjach na zielone moce. Tymczasem w pierwszej aukcji dla wiatraków na lądzie przewidziano ok. 600 MW. – Z kolei proponowane ceny dla farm na morzu powinny uwzględniać koszty przyłączenia do sieci po stronie państwa – postuluje Sekściński.

Zmiana klimatu

Tymczasem polityczny klimat dla zielonych źródeł i opartej na nich energetyki w Polsce się zmienia. Mogą o tym świadczyć zapowiedzi przedstawicieli zwycięskiej partii dotyczące rewizji roli OZE w naszym miksie i mgliste zapowiedzi wypowiedzenia Brukseli pakietu klimatycznego oraz zawetowanie przez prezydenta ustawy o ratyfikacji tzw. poprawki dauhańskiej do Protokołu z Kioto (więcej w ramce).

– Jest to bardzo zły sygnał wysłany społeczności międzynarodowej. Podważy naszą wiarygodność jako państwa członkowskiego – mówi Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik ds. politycznych Koalicji Klimatycznej.

To właśnie obecnie formowany rząd będzie się rozliczał z wyznaczonych w 2008 roku Polsce pierwszych celów klimatycznych do 2020 r. Malejące szanse na zrealizowanie zobowiązań i skutki braku ich realizacji będzie można w pełni dostrzec już w 2018 r. – Wszystko jest możliwe, nawet miliardowe koszty zakupu w innych krajach brakującej do wypełnienia celu energii z OZE lub nawet wypowiedzenie przez Polskę nowego pakietu klimatycznego. Jednak koszty finansowe i polityczne byłyby olbrzymie, a korzyści znikome – zauważa Wiśniewski. – Jeśli poszlibyśmy tą drogą, nie będziemy mogli ani w pełni, ani też racjonalnie skorzystać z około 80 mld euro środków unijnych przeznaczonych w latach 2014–2020 na realizację zadań związanych z pakietem – argumentuje Wiśniewski.

Dlatego według niego kwestią do dyskusji nowego rządu z Brukselą może być co najwyżej – i tak już wolne – tempo realizacji naszych zobowiązań, a nie to, czy w ogóle będziemy je spełniać.

Opinie

Maciej Bukowski, Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych

Polityka klimatyczna jest jedną z najważniejszych polityk w UE. Trudno wyobrazić mi sobie wycofanie się Polski z realizacji pakietu energetyczno-klimatycznego i zobowiązań w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla i udziału odnawialnych źródeł. To mogłoby oznaczać wyjście ze Wspólnoty. Może więc chodzić raczej o formułowanie polskiego stanowiska negocjacyjnego wobec przyszłych zobowiązań. Co do raportu IRENA, to zgadzam się, że potencjał do rozwoju OZE w Polsce jest znacznie większy. Świadczy o tym przykład Niemiec, które mają już ponad 80 tysięcy megawatów „zielonych” i planują produkować z nich połowę potrzebnej energii. U nas politycy nie są przygotowani do tak głębokiej transformacji.

Łukasz Dziekoński, prezes funduszu Marguerite

Postawione przed Polską cele w zakresie odnawialnych źródeł byłyby efektywniej realizowane, gdyby rozwój tego biznesu pozostawić w rękach wyspecjalizowanych spółek, które posiadają bogate doświadczenia w tym zakresie, oraz funduszy i inwestorów zagranicznych. Państwowe spółki energetyczne obciążone koniecznością budowy nowych mocy konwencjonalnych i ratowania kopalń nie uniosą bowiem dodatkowego ciężaru inwestycji w moce odnawialne. W tym kontekście Tauron przeciera szlaki innym spółkom w polskim sektorze energetycznym, jeśli chodzi o wydzielenie biznesu związanego z farmami wiatrowymi do spółki celowej i próby sprzedania tego biznesu lub realizacji projektu wraz z partnerem.

Stop dla zobowiązań

Prezydent zawetował ustawę o ratyfikacji tzw. poprawki dauhańskiej do protokołu z Kioto, która przedłuża zobowiązania co do redukcji emisji CO2 do 2020 r. Kancelaria Prezydenta tłumaczy tę decyzję koniecznością przeprowadzenia analizy skutków prawnych i ekonomicznych takich zobowiązań, zwłaszcza że wpływają one na funkcjonowanie gospodarki i wiążą się z kosztami społecznymi. W opinii prezydenta Andrzeja Dudy w trakcie prac ustawodawczych w Sejmie skutki te nie zostały dostatecznie wyjaśnione.

Protokół z Kioto zobowiązywał do redukcji w latach 2008–2012 emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 5 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 roku. Polska postawione cele wypełniła.

Przypomnijmy, że pośród postulatów wyborczych zwycięskiego Prawa i Sprawiedliwości, które w najbliższym czasie będzie tworzyć rząd, padło enigmatyczne stwierdzenie o wypowiedzeniu pakietu klimatycznego. Zdaniem partii, która tworzyć będzie w najbliższych tygodniach nowy rząd, poprawka z Dauhy jest próbą usankcjonowania unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego w prawie ONZ.

W grudniu w Paryżu odbędzie się szczyt klimatyczny ONZ, którego celem jest nowe globalne porozumienie.

Wskaźnik na poziomie 25 proc. to znacznie powyżej oczekiwanych przez obecny rząd 15,5 proc. Warunkiem przyspieszenia rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE) – jak wskazują eksperci wspomnianej agencji, której anglojęzyczny skrót to IRENA – jest podwojenie inwestycji w zieloną energetykę, do poziomu 4,5 mld dol. rocznie. Mają to zapewnić stabilne ramy prawne dla rozwoju każdej technologii, a także rozbudowa sieci i wykorzystanie zdolności przesyłowych m.in. po oddaniu do końca roku mostu Litwa – Polska, który domknie tzw. pierścień bałtycki łączący systemy dziewięciu krajów.

Pozostało 92% artykułu
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie
Nowa Energia
Globalna superpotęga energetyczna rodzi się na naszych oczach