Wraz z nadprodukcją energii z OZE coraz konieczniejsze są inwestycje w duże jej magazyny, takie jak elektrownie szczytowo-pompowe (rodzaj elektrowni wodnych). Obecnie w upalne dni, kiedy fotowoltaika pracuje na pełnych obrotach, coraz częściej dochodzi do wyłączania OZE. Rząd ułatwił proces budowy takich magazynów dzięki ustawie o ich przygotowaniu i realizacji, ale firmy energetyczne pytają teraz o finansowanie tych wielomiliardowych inwestycji.
W Polsce działa już sześć elektrowni szczytowo-pompowych o łącznej mocy 1,9 GW. Największe spółki energetyczne mają nowe projekty o łącznej mocy ok. 2,5 GW. PGE planuje budowę takiej instalacji w Młotach (750 MW), Energa – w Tolkmicku (1040 MW), a Tauron – w Rożnowie (700 MW). Wszystkie te projekty są na wstępnym etapie realizacji.
Budowa elektrowni szczytowo-pompowych zwiększy elastyczność systemu energetycznego wobec wzrostu produkcji energii z fotowoltaiki i wiatru, której nie jesteśmy w stanie w danej chwili skonsumować. Takie elektrownie są w stanie przyjąć dużo większe nadwyżki energii niż bateryjne magazyny energii. Z nagromadzonej energii można korzystać wówczas, kiedy warunki atmosferyczne nie sprzyjają produkcji z OZE.
– Elektrownie szczytowo-pompowe są jedyną sprawdzoną technologią pozwalającą gromadzić energię na wielką skalę. Rozbudowie mocy zainstalowanych w OZE musi towarzyszyć rozwój magazynowania energii – mówi dr inż. Karol Pawlak z Instytut Elektroenergetyki Politechniki Warszawskiej. Pokazują to dane z ostatnich lat. W latach 2011–2021, kiedy moc OZE rosła, rósł też czas pracy elektrowni szczytowo-pompowych, w sumie o 45 proc.