Czeski rząd kierowany przez nowego premiera Petra Fialę opublikował obszerny program i plan prac. Wśród wielu postulatów znalazł się ten, w którym czytamy, że nowa władza w Pradze rozważa zakup udziałów w jednym z terminali LNG leżącym w sąsiednim kraju. W grę może więc wchodzić polski terminal LNG w Świnoujściu lub chorwacki pływający terminal LNG na wyspie Krk. Mimo, że Czechy nie graniczą z Chorwacją to obiekt ten leży stosunkowo blisko Czech. W dokumencie czytamy, że w Czechach wzrośnie znaczenie gazu ziemnego jako paliwa przejściowego. – Rosnący udział gazu nie może jednak oznaczać zagrożenia geopolitycznego. Postaramy się pozyskać udziały w terminalu LNG w sąsiednim kraju, aby mieć dostęp do większego wolumenu zasobów – czytamy w dokumencie.

Czytaj więcej

Litwa ma gotowy gazociąg do Polski. Co z polskim odcinkiem?

Czesi mieli plany, aby sprowadzać gaz z polskiego terminala LNG jeszcze w 2016 r. Ówczesny rzecznik ministerstwa przemysłu Frantisek Kotrba przekonywał, że po rozbudowie połączenia gazowego między Polską, a Czechami będą techniczne możliwości przesyłu do Czech LNG odbieranego w polskimi terminalu.

Tymczasem z planów inwestycyjnych czeskiego operatora systemu przesyłowego Net4Gas na lata 2021-30, wynika, że rozbudowa gazowego połączenia między oboma krajami została przełożona na kolejne lata. Z dokumentów datowanych na 2020 r. wynika, że projekt interkonektora Stork II łączący Czechy i Polskę został usunięty z listy planowanych inwestycji. Gazociąg ten miał zwiększyć możliwości przesyłowe gazu od 2023 r. Nowe połączenie gazowe ma być mniejsze i powstać za kilka lat, tak aby było ono gotowe do pracy w latach 2027-2028.

Przepustowość terminalu w Świnoujściu wynosi ok. 5 mld m sześc. rocznie. W miarę prowadzonej obecnie rozbudowy, obiekt dysponować będzie mocami w wysokości 6,2 mld m sześc., a od 2024 r. – 8,3 mld m sześc. Czesi konsumują rocznie ok. 8,8 mld m sześc. gazu. Surowiec sprowadzają z Rosji i z Norwegii.