Litgas i Lietuvos duju tiekimas (LDT) podpisały umowę na dostawy norweskiego gazu z terminalu LNG Independent w Kłajpedzie na rynki krajów Morza Bałtyckiego. Moc terminalu to 4 mld m3 gazu rocznie. To o połowę za dużo na potrzeby samej Litwy; w kraju spada zapotrzebowanie. W tej sytuacji dostawca gazu – norweski Statoil – zgodził się zmniejszyć o 30 proc. obowiązkową wielkość kupowanego gazu i dał zniżkę na jego cenę oraz dzierżawę pływającego terminalu (kosztuje 42,9 mln euro rocznie). W zamian umowa z Norwegami została przedłużona o pięć lat i teraz obowiązuje do 2024 r.
Wilno zobowiązało też wszystkich dużych państwowych odbiorców gazu do realizowania co najmniej 25 proc. zakupów z terminalu w Kłajpedzie. Ma to związek z faktem, że wiele litewskich firm ma kontrakty z Gazpromem, a Rosjanie w ostatnim czasie kuszą klientów w nadbałtyckich republikach tanim gazem.
Kontrakt długoterminowy Gazpromu na Litwie zakończył się z końcem 2015 r. Rosjanie sprzedali 2,1 mld m3 gazu, a Statoil 0,4 mld m3. Rosyjski gaz, według analityków Sberbank Investment Research, miał być tańszy o 8–12 proc. Wilno nie przedłużyło jednak kontraktu, pomimo nacisków Moskwy. Litwa stawia na dywersyfikację źródeł importu gazu, nawet kosztem droższego surowca. Minister energetyki Rokas Masulis poinformował o planach stworzenia w Kłajpedzie „znaczącego centrum energetycznego” republik nadbałtyckich. W planach jest eksport gazu do Estonii i na Łotwę. W tym celu jesienią 2015 r. został oddany do użytku gazociąg Kłajpeda-Kurszenaj. Na razie operatorzy gazowi sąsiadów – Eesti Gaas i Latvijas Gaze – nie śpieszą się z zakupami. Gazprom zaczął bowiem przeprowadzać w republikach aukcje na swój gaz. —i.t.