Andrij Kobolew prezes Naftogazu poinformował, że koncern jest gotów wrócić do importu surowca z Gazpromu jeżeli Rosjanie zgodzą się wnieść „czasowe zmiany do istniejącego kontraktu i jeżeli cena będzie niższa od tej na zachodnich rynkach Europy”.
– Prowadzimy obecnie dialog w tej sprawie. Naftogaz planuje wznowić import w trzecim kwartale. Mamy więc jeszcze miesiąc na porozumienie – cytuje prezesa agencja Unian. Ukraina nie kupuje rosyjskiego gazu od 25 listopada 2015 r. Dekadę temu była największym klientem Gazpromu kupującym rocznie 56-57 mld m3 gazu. Żaden późniejszy klient koncernu nie zbliżył się do tego poziomu. Niemcy w minionym roku kupili w Rosji 45 mld m3.
Utrata ukraińskiego rynku kosztowała Gazprom wiele miliardów dolarów. Kijów pokazał, że da sobie radę bez rosyjskiego gazu, importując surowiec z Zachody przez Słowację, Węgry i Polskę. Często był to gaz rosyjski ale kupowany od dostawców niemieckich, o dziwo taniej niż Gazprom proponował Naftogazowi bezpośrednio. Sytuacja wymusiła też reformy na rynku energetycznym; oszczędności i termoizolację.
Nie kupując nic w Rosji Ukraina zgromadziła już w podziemnych zbiornikach 9,3 mld m3 gazu. Zakupy na ten rok mają być na poziomie 11-13 mld m3. Krajowi starcza więc pięć razy mniej gazu aniżeli było to przed dekadą.