„Decyzją Sądu Ogólnego z 9 marca 2018 r – Naftogaz Ukrainy przeciw Komisji Europejskiej z pozwu o anulowanie decyzji KE z 28 października 2016 r o zmianie warunków uwolnienia gazociągu Opal od zasad dostępu trzecich stron i regulacji taryfowych – pozew zostaje odrzucony jako nie do przyjęcia” – cytuje agencja Nowosti.
I przypomina, że Naftogaz złożył swój pozew przeciwko KE w 2017 r. Ukraińcy argumentowali, że decyzja Komisji o dopuszczeniu Gazpromu do wszystkich mocy przesyłowych Opal, jest przekroczeniem uprawnień KE w tej kwestii. W 2016 r niemiecki regulator dał Gazpromowi prawo do korzystania z połowy mocy lądowego Opal, co jest zgodne z Trzecim pakietem energetycznym, który stanowi, że gazociągi na terenie Unii muszą być dostępne tzw. trzecim firmom.
Rosjanie wystąpili do KE o zwiększenie dostępu i Komisja takiej zgody udzieliła we wrześniu, a sprawa wyszła na jaw w październiku. Rosjanie mogą do 2033 r wykorzystać jeszcze 40 proc. mocy a więc praktycznie cały gazociąg czyli 36 mld m3 rocznie. Na początku grudnia 2016 r PGNiG przekazał KE swoich 14 zarzutów wobec decyzji o zwiększeniu udziału Rosjan. Skierował też sprawę w trybie pilnym do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu; w połowie grudnia pozew złożył też polski rząd.
Polacy zwracali uwagę, że sytuacja zagraża bezpieczeństwu dostaw gazu do Unii, a szczególnie do regionu Europy Środkowej. Polski argument to także naruszenie przez KE zasady dywersyfikacji dostaw gazu na rynek Wspólnoty oraz solidarności energetycznej.
W końcu grudnia 2016 r sąd czasowo zawiesił wykonanie decyzji KE. W 2017 r polskie pozwy odrzuciły oba sądu – europejski w Luksemburgu i niemiecki. Naftogaz na przegranej straci co najmniej 400 mln dol. z tranzytu gazu, który Gazprom musiałby przesyłać przez Ukrainę mając odgraniczony dostęp do Opal.