Rząd Armenii prowadzi rozmowy z Iranem na temat dostaw gazu, potwierdził minister reform i integracji Wacze Gabrielian. Motywacją Armeni nie jest tym razem cena surowca, bo nikt nie proponuje gazu taniej niż obecnie płaci Gazpromowi – czyli po 165 dol./1000 m3. Tak korzystną cenę Erewań zawdzięcza przyłączeniu do Euro-Azjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Teraz chodzi w zróżnicowanie źródeł.

– Rosja nie ma monopolu na dostawy gazu do Armenii, więc nie ma też ograniczeń zakupów gazu z Iranu – dodał minister energetyki Erwand Zacharian. Obecnie Gazprom jest jedynym dostawcą gazu na potrzeby Ormian. Gaz idzie tranzytem przez Gruzję. Armenia dostaje też 365-370 mln m3 gazu z Iranu. Przerabia go na prąd w swoich elektrowniach i odsyła z powrotem do Iranu.

Zakupy gazu w Iranie byłyby dla Ormian korzystne, bo oba kraje łączy gazociąg o przepustowości rocznej 2,2 mld m3.

Po zniesieniu sankcji, Iran szybko zyskuje klientów w byłych republikach sowieckich. Po raz pierwszy w historii dostarczył już paliwa do Tadżykistanu. Władze kraju zapowiedział większe zakupy, biorąc pod uwagę „wysoką jakość irańskiego surowca”.

Świat zwrócił też Iranowi ok. 100 mld dol. zamrożonych na rachunkach w bankach Zachodu oraz Japonii, Chin, Indii. Teheran podpisał już kontrakty na dostawy ropy do Włoch (na 17 mld dol.) oraz do Francji (na 25 mld dol.)