[b][link=http://bp.com]BP[/link][/b] sprzedaje swoje aktywa na całym świecie, żeby sfinansować wypłatę odszkodowań za szkody, jakie wyrządziła kwietniowa awaria platformy wiertniczej [b]Deepwater Horizon[/b] w Zatoce Meksykańskiej.
Zginęło w niej 11 pracowników koncernu. Po wybuchu doszło do dwudniowego pożaru. Wyciek ropy z uszkodzonej głowicy przeciwwybuchowej spowodował katastrofę ekologiczną w akwenie i na jego wybrzeżach. BP przeznaczyło na odszkodowania [b]20 mld USD[/b] (ponad 56 mld zł). Jednak łączne koszty mogą sięgnąć aż 32 mld USD (90 mld zł).
Pola, których teraz pozbywa się BP, koncern kupił zaledwie pół roku temu, od amerykańskiej spółki [b]Devon Energy[/b]. Zapłacił za nie 7 mld USD. W marcu 2010 r. przejął też od tej firmy złoża w Azerbejdżanie i w Brazylii.
Zdaniem wiceprezesa BP [b]Andy Hopewooda[/b] cztery pola w Zatoce Meksykańskiej i tak nie pasowały do reszty aktywów koncernu w tym regionie i zostałyby sprzedane nawet wtedy, gdyby wcześniej nie doszło do awarii platformy Deepwater Horizon. Zdolności wydobywcze sprzedawanych pól na szelfie szacuje się na 15 tys. baryłek tzw. ekwiwalentu ropy dziennie.
BP jest największym w USA producentem ropy i gazu. Sprzedaż pól naftowych w Zatoce Meksykańskiej nie oznacza jednak wycofania się koncernu z Ameryki. - Mogę wam obiecać, że nie po to zostałem prezesem BP, by wycofać firmę ze Stanów Zjednoczonych - zapowiedział prezes koncernu Robert Dudley w wystąpieniu na Kongresie Przemysłu Brytyjskiego.