Czeski koncern, podobnie jak niemiecki RWE, zamierza mocno postawić na rozwój energetyki odnawialnej w naszym kraju. – We współpracy z naszym partnerem, spółką Eco-Wind, przygotowujemy projekty o łącznej mocy ok. 700 MW. Jeśli spośród nich uda się nam zrealizować trzy kluczowe obecnie projekty, to już do 2015 r. uzyskamy 175 MW mocy z farm wiatrowych w Polsce. Chcemy być w czołówce graczy w sektorze energetyki wiatrowej w kraju – wyjaśnia Kamil Čermák, zarządzający oddziałem CEZ w Polsce.
Dla porównania, wszystkie farmy działające obecnie w Polsce mają moc łącznie 2,4 tys. MW.
Pytany o akwizycje w Polsce Čermák odpowiada, że faktycznie długofalowo dla CEZ dobre byłoby uzupełnienie portfela polskich aktywów o trzeci obszar działalności, o „trzecią nogę". Oprócz produkcji energii z węgla i wiatru warto byłoby mieć u nas spółkę dystrybucyjną, czyli zajmującą się przesyłem energii po sieciach.
Takich podmiotów do przejęcia nie ma na polskim rynku wiele. Profilowi temu odpowiada jednak gdańska Energa, którą Skarb Państwa chciałby sprywatyzować w tym roku.
– Energa? Ciekawy temat – odpowiada Čermák. Zaznacza jednak, że twardych deklaracji ze strony CEZ w tej sprawie nie usłyszymy. – Każda inwestycja, również akwizycja, musi w ramach CEZ wygrać w wewnętrznym przetargu na kapitał. A najbliższe lata będą trudne dla sektora energetycznego – zaznacza. Potwierdzają to wyniki finansowe koncernu. CEZ prognozuje, że 2012 r. zamknął z zyskiem netto wynoszącym 40 mld koron czeskich (przy dzisiejszym kursie to równowartość około 6,4 mld zł). Spadek w porównaniu z zyskiem osiągniętym w 2011 r. powinien więc wynieść niecałe 2 proc. Na poziomie wyniku operacyjnego spadek może być większy i wynieść 6 proc. (prognozowany EBIT za 2012 r. to 57,6 mld koron czeskich).