Jak podaje "The Financial Times", w grudniu 2012 r. amerykański import spadł do 5,98 mln baryłek na dobę, co było minimum od 1992 r. Natomiast chiński import wzrósł do 6,12 mln baryłek na dobę, a w styczniu do 6,3 mln.
Za cały ubiegły rok USA utrzymały się na czele największych importerów ze średnią miesięczną 7,14 mln baryłek na dobę. W Chinach było to 5,72 mln, jeżeli jednak Chińczycy utrzymają dynamikę z początku roku, to i w skali rocznej okażą się największym kupującym. Tak uważa większość analityków przepytanych przez "FT". Zwracają uwagę, że USA sprowadza coraz mniej ropy, bowiem coraz więcej pompuje u siebie. I jest to efekt boomu na pokłady gazu i ropy z łupków bitumicznym.
W 2012 r. amerykańskie wydobycie ropy zwiększyło się o 800 tys. baryłek na dobę, co było największym rocznym wzrostem, od początku amerykańskiego wydobycia. Do tego amerykańskie firmy coraz więcej łupkowej ropy eksportują do Ameryki Łacińskiej i Afryki.
"FT" podaje, że na razie najwięcej tracą na spadku amerykańskich zakupów ropy dostawcy z Afryki - Nigeria i Angola.