Na początku września Gazprom odłożył budowę gazociągu „Siła Syberii" do Chin, bo wciąż nie podpisał kontraktu na dostawy. Budowa miała rozpocząć się w listopadzie. Ale start został przeniesiony na pierwszy kwartał 2014 r.
Termin ten także nie jest pewny. Na razie podczas spotkania przywódców obu państw 5 września Rosjanie i Chińczycy podpisali „porozumienie o warunkach dostaw rosyjskiego gazu do Chin tzw. wschodnią trasą". Jak podkreślił Gazprom w komunikacie, „umowa jest prawnie wiążąca i została podpisana w zgodzie z wcześniejszymi uzgodnieniami. (...) W porozumieniu zostały zawarte wszystkie najważniejsze warunki przyszłych dostaw gazu na chiński rynek, m.in.: ilość oraz data rozpoczęcia eksportu, wysokość zapisu „take or pay", okres wzrostu dostaw, kwota zabezpieczonej płatności, punkt przesyłowy na granicy".
– Obie strony porozumienia podkreśliły długoterminowy i strategiczny charakter współpracy. Fakt, że podpisanie warunków odbyło się podczas trwającego szczytu G20, dowodzi naszego zaangażowania w pomyślne sfinalizowanie negocjacji i podpisanie ostatecznego kontraktu do końca 2013 roku – stwierdził prezes Aleksiej Miller. Strony wciąż nie uzgodniły najważniejszego – ceny.
W komunikacie jest na ten temat jedno zdanie: „Według umowy cena gazu nie będzie ustalana według indeksu Henry Hub". Oznacza to, że Rosjanie przeforsowali, by cena kontraktu nie została powiązana z indeksem amerykańskiego węzła gazowego, gdzie paliwo to jest dużo tańsze dzięki boomowi łupkowemu w USA.
Jednak Chińczycy nie godzą się na cenę, jaką płaci Europa, ani na powiązanie jej z ceną ropy sprzed pół roku. A czas gra na korzyść CNPC. Państwo Środka to dla dostawców gwarancja stałego wzrostu popytu na surowce energetyczne do 2035 r. Tylko w ciągu najbliższych pięciu lat popyt na gaz w Chinach zwiększy się wg prognoz o ponad 2,5 razu.