W niedzielę w nocy została zatrzymana praca reaktora elektrowni w mieście Oi. Wcześniej  - na początku września stanął drugi reaktor tej elektrowni. Firma zarządzająca siłownią Kansai Electric wyjaśnia, że chodzi o przegląd techniczny. Firma nie podaje, kiedy oba reaktory znów rozpoczną produkcję prądu.

Jak podał euronews, Japonia pozostanie bez energetyki jądrowej co najmniej do końca grudnia. Do katastrofy w elektrowni Fukushima w marcu 2011 r z siłowni jądrowych pochodziła jedna trzecia prądu produkowanego w Japonii. Po katastrofie zostało wyłączonych 50 reaktorów. Dwa z nich - w Oi, znów zaczęły pracę w lipcu 2012 r.

Obecnie Japonia jest największym na świecie importerem gazu skroplonego. Rocznie kupuje ok. 80 mln ton.  Ale kosztuje to kraj bardzo drogo. Za jeden BTU (brytyjskie jednostki cieplne) Japończycy płacą 16-18 dol., podczas gdy cena gazu w USA to 4 dol. za jednostkę.

Dlatego w połowie roku rząd w Tokio oznajmił, że wraca do energetyki jądrowej. Jednak na razie Fukushima coraz bardziej przecieka i japońskie społeczeństwo nie jest gotowe na ponowne uruchomienie zatrzymanych elektrowni.