Wkrótce w Danii będziemy gościli ministrów finansów. W spotkaniu ma uczestniczyć polski minister obok przedstawiciela Stanów Zjednoczonych i ministrów z wielu innych państw. Na szczycie będziemy próbowali stworzyć atmosferę, która otworzy dialog przeniesiony potem na COP19 i co być może doprowadzi do rozwiązań kilku wyzwań, jakie mamy w tym obszarze.
Muszę jeszcze powiedzieć jedną rzecz o mapie drogowej. Mam nadzieję, że pociągnie ona za sobą wszystkich nas i wszyscy przedstawią swoje zobowiązania przed spotkaniem w Paryżu, ponieważ oświadczenia wszystkich dotychczasowych COP pokazują, że szanse na znalezienie porozumienia są znacznie większe jeśli odrobimy swoją „pracę domową".
Jeśli zaczniemy we własnych krajach mówić, jak możemy osiągnąć cele i jak zrealizować je efektywnie kosztowo, jak tworzyć miejsca pracy zamiast ich tracić. Jeśli zaczniemy to robić to na własnym podwórku i potem przyniesiemy te doświadczenia na arenę międzynarodową, gdzie odbywają się negocjacje, to szanse na znalezienie porozumienia są znacznie większe, niż gdy nie wiemy, jak dużo możemy z siebie dać i jak wiele wziąć.
W Unii Europejskiej są różne podejścia i interesy związane ze zmianami klimatu i paktem zastępującym protokół z Kioto. Czy Unia Europejska jest w stanie wypracować wspólne, jednolite stanowisko na COP19?
Wypracujemy jednolity mandat na COP 19. Musimy. UE jest zbyt ważnym i zbyt silnym graczem, by się nie zgodzić. Dołożymy wszelkich starań, aby pomóc Polskiej Prezydencji w osiągnięciu jedności wewnątrz UE ponieważ uważamy, że to jest to niezbędne aby zaistniały jakiekolwiek szanse powodzenia COP 19. Nie jest tajemnicą, że mamy różne historie i różne systemy i z tego wywodzą się różne podejścia – ale to stanowi także siłę i wyzwanie na wielu poziomach Wspólnoty.
Unia Europejska nie ma więc teraz jednego stanowiska w sprawie wysiłków na rzecz zatrzymania zmian klimatu?