Brak sukcesów przy poszukiwaniach gazu z łupków w Polsce wynika przede wszystkim z problemów z dostosowaniem technologii szczelinowania hydraulicznego do występujących u nas warunków geologicznych – mówi Sławomir Brodziński, wiceminister środowiska i główny geolog kraju. Dodaje, że są one odmienne niż USA i Kandzie.
W jego ocenie niewielki wpływ na możliwość uzyskania przemysłowego wydobycia ma obecnie liczba wykonanych odwiertów. Nie przywiązywałby się zwłaszcza do krążącej po rynku tezy, że dopiero po przeprowadzaniu około 200 odwiertów będziemy w stanie ruszyć z opłacalną ekonomicznie eksploatacją złóż niekonwencjonalnych.
Resort środowiska podał, że do dzisiaj wykonano 63 łupkowe odwierty, a kolejne 2 są w trakcie realizacji. Z ostatnich danych wynika też, że w odwiertach pionowych wykonano 13 zabiegów szczelinowania, a w poziomych 8. Są one szczególnie ważne, gdyż pozwalają wstępnie określić ile gazu i ropy można wydobyć. Zabiegi szczelinowania hydraulicznego polegają na wpompowywaniu do odwiertu, pod wysokim ciśnieniem, mieszaniny wody z dodatkami chemicznymi i piaskiem, co powoduje że powstają szczeliny, dzięki którym ze skał jest uwalniany surowiec.
Brodziński nie chce szacować, kiedy w Polsce może dojść do wydobycia gazu z łupków na skalę przemysłową. Uważa, że zależy to przede wszystkim od samych firm.
– Nasz wpływ jest ograniczony. Gdy zostaną już uchwalone nowe ramy prawne i administracyjne działalności firm poszukiwawczych, okaże się, czy to one decydowały dotychczas o braku sukcesów – twierdzi Brodziński. Wyraża nadzieję, że łupkowe ustawy zostaną szybko uchwalone przez parlament.