Irak jest jednym z największych na świecie eksporterów ropy naftowej. Analitycy podkreślają, że większość surowca - ok. 2,5 mln baryłek dziennie - wydobywanych jest na południu kraju.
- Wydobycie ropy w Iraku rozciąga się na cały kraj. Jednak tylko 10-15 proc. produkuje się na północy, gdzie obecnie trwa sunnickie powstanie - powiedział cytowany przez "USA Today" londyński analityk, Richard Mallinson.
Jeszcze 20 czerwca ceny amerykańskiej ropy osiągnęły najwyższy poziom od 10 miesięcy - 107 dolarów za baryłkę. Od tego czasu spadały i w poniedziałek za baryłkę amerykańskiej ropy WTI płaciło się 104 dolary. Europejska ropa BRENT kosztuje obecnie ok. 111 dolarów za baryłkę i ona też notowała spadki w ostatnich dniach.
Eksperci uważają, że powstanie w Iraku nie powinno objąć głównych irackich regionów roponośnych na południu kraju oraz na ziemiach Kurdów na północy. Nie wszyscy są jednak optymistami. Raad Alkadiri, dyrektor zarządzający londyńskiej firmy konsultingowej IHS Energy cytowany przez "USA Today" wskazuje, że infrastruktura jak i pola wydobywcze mogą być łakomym kąskiem dla sił rebeliantów, jeśli ofensywa wrzuci "drugi bieg". Jakiekolwiek niedobory w dostawach mogą prowadzić do wyższych cen ropy - w stronę 120 dolarów za baryłkę - ocenił Alkadiri. Mallinson uważa jednak, że jeśli pojawią się przerwy w dostawach, zostaną zrekompensowane zwiększeniem wydobycia przez Arabię Saudyjską.
Kierownik Zespołu Analiz e-petrol.pl Grzegorz Maziak uważa, że sytuacja na rynku ropy ustabilizowała się, bo z jednej strony ofensywa sunnickich islamistów wytraciła tempo, a z drugiej strony zaczęły napływać bardziej pozytywne sygnały ze strony Libii. "Ceny w ostatnim czasie spadały. To za sprawą wydarzeń w Libii - kraj ogłosił zakończenie kryzysu naftowego. Otwarte zostały dwa terminale naftowe w dwóch portach na wschodzie kraju. Przez długi czas były zablokowane przez rebeliantów, ale udało się zawrzeć z nimi porozumienie" - mówi PAP.