Prowadzona jest na lokalnych spotkaniach w gminach, gdzie planuje się budowę farm. Wymiana zdań jest potrzebna i wymagana prawem, ale okazuje się, że do naszych narodowych skłonności do znania się na medycynie i piłce nożnej dochodzi teraz wiedza o akustyce turbin wiatrowych.
Z problemem zmierzyli się również politycy, głosząc postulat, że odległość turbiny od zabudowy mieszkaniowej powinna być stała i wynosić 3 km. Tylko że ustanowienie sztywnej odległości między turbiną a zabudową jest sprzeczne z obowiązującym stanem prawnym w Polsce. Wyznaczenie tej odległości należy oprzeć na specjalistycznych obliczeniach akustycznych, uwzględniających wiele zmiennych związanych z rozchodzeniem się dźwięku w rozważanej, konkretnej lokalizacji oraz modele turbin wiatrowych.
Niestety, tylko z pozoru postulat posłów może być słuszny społecznie. Jak to zawsze bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli chodzi o hałas turbin wiatrowych, szczegóły te nie są subtelne, lecz zasadnicze i grube, i aż dziw, że politycy tego nie widzą. W Polsce metodą określania odległości turbiny od granic terenów chronionych akustycznie jest emisja hałasu wyrażona – muszą tu paść terminy techniczne – równoważnym poziomem dźwięku LAeqT odniesionym do ośmiu kolejnych najmniej korzystnych godzin pory dnia i jednej najmniej korzystnej godziny pory nocy – chodzi o wariant przyjęty na etapie projektowania jako najbezpieczniejszy akustycznie. Wyliczone poziomy dźwięku dla pory dnia i pory nocy przyrównujemy wtedy do wartości dopuszczalnych zdefiniowanych w rozporządzeniu ministra środowiska (DzU z 2014 r., poz. 112), gdzie najbardziej rygorystyczne poziomy dopuszczalne to w porze dnia 50 decybeli, a w porze nocy – 40.
Przyrównując poziomy dźwięku z obliczeń do wartości dopuszczalnych – są one różne dla pory dnia i pory nocy oraz dla funkcji terenów chronionych – stwierdzamy, czy hałas może szkodzić czy nie. Takie podejście do projektowania farm wiatrowych prezentuje wiele krajów Europy.
Gdy projekt farmy wiatrowej jest wykonywany rzetelnie, prawdopodobieństwo wystąpienia uciążliwości akustycznej jest znikome. Przyjmując, że minimalna odległość między turbiną a budynkiem mieszkalnym ma wynosić ?3 km, powinniśmy przyjąć, że gdy między dwoma „sąsiednimi" turbinami pojawi się dom, to odległość wzrośnie dwukrotnie. Niestety, te 6 km w polskim środowisku wiejskim, gdzie dominuje zabudowa rozproszona, będzie zdecydowanie przeważać nad sugerowaną „bezpieczną" odległością 3 km. W konsekwencji oznaczałoby to koniec energetyki wiatrowej w Polsce.