– Chcemy być obecni w stolicy Unii Europejskiej, gdzie między innymi niedługo podejmowane będą decyzje dotyczące nowego pakietu klimatyczno-energetycznego z zaostrzonymi celami w zakresie emisji gazów cieplarnianych i udziału odnawialnych źródeł w miksie energetycznym – tłumaczy Andrzej Kania, dyrektor PKEE.
Głos branży w UE
Chodzi o zaplanowane na koniec października posiedzenie Rady Europejskiej. Unijni decydenci dyskutować będą m.in. o 40-proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych, w tym CO2, oraz 27-proc. udziale OZE w miksie energetycznym państw Wspólnoty. – Zamierzamy dotrzeć do Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, by propagować i wspierać pragmatyczny punkt widzenia prezentowany przez polski sektor energetyczny – precyzuje cel działalności biura w Brukseli Kania.
Przypomina jednocześnie, że głos w sprawie restrykcyjnych celów klimatycznych polskie spółki zabrały już podczas konferencji PKEE i Eurelectric 26 września.
Przyciągnęła ona wysokich rangą przedstawicieli instytucji unijnych, polskiego rządu oraz europejskiego przemysłu. Wszyscy prelegenci podkreślali, że przy określaniu wspólnych europejskich celów w zakresie redukcji CO2 należy uwzględnić różny punkt startowy w tym procesie poszczególnych krajów i do każdego z nich przykładać inną miarę.
– Pytaniem postawionym w sposób właściwy nie jest więc, czy dekarbonizacja ma postępować, ale jak szybko – stwierdził Marek Woszczyk, prezes Polskiej Grupy Energetycznej (PGE). Bo – jak zaznaczył – z punktu widzenia inwestorów rok 2030 jest już jutro.