– Polska energetyka wiele osiągnęła w zakresie ochrony klimatu – twierdzi Andrzej Modzelewski, dyrektor ds. strategii i rozwoju EDF Polska. – Od przyszłego roku w dużych źródłach spalania zaczną funkcjonować instalacje odsiarczania i odazotowania spalin, ale energetyka będzie musiała dostosować się do jeszcze bardziej restrykcyjnych norm środowiskowych, których wdrożenie spodziewane jest w 2021 r.
Poza tym, zgodnie z przyjętymi przez unijnych przywódców założeniami polityki energetyczno-klimatycznej do 2030 r. planowana jest dalsza redukcja emisji CO2 i innych zanieczyszczeń. Dla polskiej elektroenergetyki opartej na węglu będzie to dużym wyzwaniem. (Blisko 85 proc. energii w kraju wytwarzają elektrownie węglowe.)
Zdaniem Macieja Jeziorskiego, menedżera Philips Lihgting, promując intensywnie technologie nisko- lub zeroemisyjne, Unia wymusza transformację polskiej energetyki, polegającą na odchodzeniu od rozwiązań wysokoemisyjnych. Jednak nie ulega wątpliwości, że nawet w perspektywie długoterminowej możliwość dywersyfikacji krajowego portfela wytwórczego jest ograniczona, a węgiel będzie nadal odgrywał najważniejszą rolę w polskiej energetyce.
Dyrektor Modzelewski uważa, że polski miks energetyczny trzeba dywersyfikować, ale system potrzebuje źródeł stabilnych, takich jak węgiel lub atom, i źródeł odnawialnych, które pomogą nam w osiągnięciu celów klimatycznych.
– Istotnym elementem dopełniającym system w okresach, kiedy na przykład energia nie jest produkowana z wiatraków, są moce szczytowe, głównie gazowe. Polska nie może odbiegać od reszty Europy – dodaje Andrzej Modzelewski.