Pogrążona w głębokim kryzysie gospodarczym Wenezuela szuka sposobów na zwiększenie swoich dochodów z ropy. Kraj ma największe zapasy czarnego złota (17,7 proc. globalnych), ale wahania cenowe i nadpodaż na rynku, obniżają dochody z eksportu.
- Budujemy nowy konsensus, który pozwoli na wyważenie ceny ropy tak, by ochronić nasze zasoby. Jestem optymistą, bo jest zrozumienie (w OPEC- red.), że wszyscy potrzebujemy takiej stabilnej ceny oraz, że musimy działać wspólnie - cytuje Delsi Rodrigeza - wenezuelskiego ministra ds ropy i spraw zagranicznych agencja Prime.
Minister objeżdża kraje członkowskie kartelu eksporterów OPEC a także największych eksporterów ropy spoza organizacji. Wczoraj był w Meksyku, który po dziesięcioleciach zaczął otwierać się na rynki zagraniczne i inwestorów w swojej branży naftowej zmonopolizowanej dotąd przez państwowy Pemex. Wcześniej w Katarze i Iranie Rodrigez spotkał się z szefami resortów energetycznych. Dziś Wenezuelczyk jest u lidera kartelu - Arabii Saudyjskiej. Wenezueli zależy szczególnie na wzroście ceny ropy do 70 dolarów za baryłkę. Przy tej cenie wenezuelski budżet ma szansę na zbilansowanie. Obecnie kraj jest w głębokiej zapaści. Według MFW inflacja w tym roku dojdzie do 700 proc. Sklepy są wymiecione z towarów, obywatele robią zakupy w sąsiedniej Kolumbii, stojąc na granicach w kilometrowych kolejkach. Władze codziennie wyłączają prąd i wodę na kilka godzin. Większość urzędów pracuje przez 2-3 dni w tygodniu.
Dziś od rana ropa znów potaniała o blisko 1 proc. (marka Brent), do 48,81 db. Bank Morgan Stanley oczekuje spadku ceny do 40 db w IV kw. Wpływ na to mają wysokie zapasy ropy zgromadzone przez USA, a także nieoczekiwanie wysokie wydobycie prezentowane przez kraje OPEC.