Zielonogórska elektrociepłownia EDF postawiła pierwszy krok na drodze do komercjalizacji chłodu

Zielonogórska elektrociepłownia należąca do EDF postawiła pierwszy krok na drodze do komercjalizacji chłodu wytwarzanego z produkowanego tam ciepła systemowego.

Publikacja: 13.09.2016 19:53

Foto: 123RF

Od września i października 2015 r. w dwóch należących do miasta obiektach, czyli Centrum Przyrodniczym i Centrum Nauki Keplera zainstalowano tzw. agregaty adsorpcyjne o mocach odpowiednio 50 kW i 120 kW. To w nich ciepło przetwarzane jest w chłód dostarczany do centralnej klimatyzacji w budynku.

Duże bariery

To pierwsza próba rynkowego wykorzystania nowej technologii. Ale w przypadku dwóch projektów zielonogórskich to inwestor pokrył koszt instalacji. Bo na razie cena takich agregatów, oscylująca w granicach 0,5 mln zł, jest sporą barierą dla klientów. Kolejną – są gabaryty. Bo – jak obrazowo porównują menedżerowie Elektrociepłowni Zielona Góra – mało kto może sobie pozwolić na poświęcenie pomieszczenia o wielkości trzech garaży na układ chłodzenia. Sprawa jest rozwojowa, bo już trwają prace nad zmniejszeniem gabarytów.

Są także korzyści. Producentom ciepła i energii chodzi o zwiększenie efektywności produkcji, zwłaszcza w sezonie letnim, kiedy elektrociepłownie pracują na małych obrotach (zakładana poprawa efektywności to ok. 5–10 proc.).

Z kolei dla systemu energetycznego, który notuje coraz wyższe zapotrzebowanie w szczycie letnim, zbawienne byłoby odciążenie w najgorętszych miesiącach roku. Bo „paliwem" do agregatów adsorpcyjnych jest ciepło, a nie energia elektryczna. – Stosowanie klimatyzacji rozpowszechnia się. Coraz więcej obiektów wymaga chłodzenia. W szpitalach nie tylko bloki operacyjne, ale nawet sale chorych będą musiały być klimatyzowane. A urządzenia sprężarkowe, które będą się psuć, można będzie wymieniać na źródła produkcji z chłodu systemowego – przekonuje Ryszard Francuz, dyrektor projektu Efektywność energetyczna w EC Zielona Góra.

Co z opłacalnością?

Na razie jednak – jak twierdzi branża przyglądająca się tej nowince – w niewielu miastach opłaca się produkcja chłodu systemowego. Jego taryfowanie nie jest zresztą formalnie uregulowane. Ale jest zgoda URE, by przedsiębiorcy rozsmarowywali sobie koszt inwestycji w tzw. kosztach stałych taryfy na ciepło. Za projekty zielonogórskie też płacą w ten sposób wszyscy odbiorcy. Walka toczy się o koszty zmienne. A te nie mogą być wyższe niż te średnie dla danego miasta. Eksperci z branży wskazują jednak, że taryfa dla samego chłodu (gdyby istniała) musiałaby być ustawiona na poziomie 100–120 zł/GJ. Projekty będą realizowane przy dofinansowaniu z unijnego programu Zintegrowane Inwestycje Terytorialne, gdzie maksymalny poziom wsparcia może wynosić do 75 proc. Wtedy taki projekt ma szansę być opłacalny po kilkunastu latach.

Już zgłaszają się następni zainteresowani. Grupa zainteresowanych nie ogranicza się jednak na razie do jednostek samorządu, np. szpitali. Sprawie przyglądają się też deweloperzy. Zdaniem Bogusława Regulskiego, wiceprezesa Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, od zasobności naszych portfeli, ale też uregulowań prawnych w zakresie uelastycznienia taryf przez regulatora, zależy, czy temat się rozpowszechni. Potencjał jest spory, zwłaszcza jeśli temat podchwycą deweloperzy, bo wtedy chłód systemowy trafi do domów. – Może to doprowadzić do zmiany sposobu sprzedaży z ilościowego na jakościowy. Bo ciepłownicy będą sprzedawać nie GJ, tylko pewien komfort związany z odpowiednią temperaturą – zaznacza Regulski.

W pierwszej kolejności jednak rozwój technologii i jej opłacalność będą obserwować właściciele biurowców i hoteli.

Opinia

Piotr Górnik, dyrektor ds. produkcji Fortum

Nowatorska technologia produkcji chłodu z ciepła sieciowego może znaleźć zastosowanie m.in. w wielu obiektach użyteczności publicznej, biurowcach czy innych budynkach podłączonych do miejskiej sieci ciepłowniczej. Biorąc pod uwagę postęp technologiczny, należy się spodziewać, że w kolejnych latach tego typu rozwiązania zaczną się popularyzować. Można to porównać do telefonii komórkowej. Pierwsze aparaty miały wielkość walizki, a dzisiaj każdy z nas nosi w swojej kieszeni minikomputer i nie wyobraża sobie życia bez niego. Jesteśmy przekonani, że podobnie będzie z chłodem z ciepła sieciowego, który znajdzie swoje stałe miejsce na rynku.

Od września i października 2015 r. w dwóch należących do miasta obiektach, czyli Centrum Przyrodniczym i Centrum Nauki Keplera zainstalowano tzw. agregaty adsorpcyjne o mocach odpowiednio 50 kW i 120 kW. To w nich ciepło przetwarzane jest w chłód dostarczany do centralnej klimatyzacji w budynku.

Duże bariery

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie