Ze źródeł zbliżonych do Ministerstwa Energii dowiedzieliśmy się, że przy projektach nowych źródeł kogeneracyjnych, czyli produkujących w jednym procesie energię elektryczną i cieplną, kontrakt rządowy na wsparcie inwestor otrzymywałby po wygranej aukcji. Dla już funkcjonujących elektrociepłowni rozważane są zaś „dopłaty do opłacalności", czyli prawdopodobnie coś na kształt kontraktu różnicowego lub taryfy premium.
– Ich celem byłoby wyrównanie szans rynkowych – stwierdza nasz rozmówca. Chodzić może o to, by korzystające z pomocy publicznej źródła nie otrzymywały nadmiernego wsparcia. Dziś elektrociepłownie kogeneracyjne za każdą wyprodukowaną megawatogodzinę dostają certyfikat (żółty – jeśli są na gaz, czerwony – w przypadku spalania węgla, lub fioletowy – przy metanie), który mogą sprzedać, poprawiając rentowność. Ten system kończy się jednak z końcem 2018 r.